środa, 10 października 2012

Rozdział XXVI

Nareszcie, pomyślała brunetka idąc chodnikiem przed blokiem. Z oddali słyszała śmiech swojej mamy, który słychać było, ponieważ okno w kuchni było otwarte. Znając życie siedzi teraz w kuchni, pijąc kawę, Jack gra w gry komputerowe, a tata...
-Lucy! - krzyknął Garrett, zamykając maskę swojego samochodu.
Dziewczyna odwróciła się, przy czym jej wyprostowane włosy powiewały na wietrze. Mężczyzna ruszył w jej stronę, wycierając brudne dłonie o robocze spodnie. 
-Cześć! - przytuliła się, do niego, kiedy był koło niej.
-No cześć, cześć. - wziął od niej torbę, uśmiechając się do niej. - Chodź, mama czeka.
Razem weszli na pierwsze piętro, nie wiele przy tym rozmawiając. Kiedy byli przed drzwiami, Tofik już zaczął szczekać z radości i drapać, aby otworzyli mu drzwi.
-Tofcio! - krzyknęła uradowana Lucy, kiedy ten skoczył jej na nogi.
Amelia przyszykowała gorącą porcję piersi z kurczaka w kokosowym curry i wyszła na korytarz, aby przywitać się z córką. Uśmiechnęła się szeroko na jej widok.
-Chodź tu. - otworzyła szeroko ramiona.
-Cześć mamuś. - przytuliła się mocno do niej, czując matczyną miłóść, której jej czasami brakowało.


Autobus odjechał i odsłonił jej domy, których od dawna nie widziała. Wiatr lekko dmuchnął i przypomniały jej się wiejskie zapachy. Ruszyła poboczem drogi i po przejściu dwustu metrów stanęła przed domem, koloru jasnego brązu. Weszła na ścieżkę, która otoczona była różnego rodzaju kwiatami. Drzwi się przed nią otworzyły, a zza nich wybiegła Margaret.

-Elizabeth! - krzyknęła szczęśliwa z przyjazdu siostry. Przytuliła się mocno do niej, jakby nie widziała jej kilka lat.
-Cześć. - pogłaskała ją po głowie i wzięła na ręce. - Tęskniłam, ty mój mały pulpeciku. - cmoknęła ją w usta.
-Elizabeth! - krzyknęła szczęśliwa Sara i przytuliła mocno córkę.
Wiewiórka uśmiechnęła się lekko. Tęskniła za rodziną, domem, za wsią, której jak była młodsza nienawidziła.. i nic się nie zmieniło.
-Gdzie tata i Charlie? - spytała, kiedy mama uwolniła ją z uścisku.
-Tata w pracy, a Charlie poszła do sklepu, za raz wróci. - oznajmiła jej, posyłając ciepły uśmiech. W kąciku jej oczu zbierały się łzy szczęścia, zawsze tak reagowała na takie sytuacje.
-Mamuś nie płacz. - Elizabeth przytuliła ją do siebie, opiekuńczo głaszcząc po plecach.
Sara zaśmiała się cicho, wycierając mokre policzki dłonią. 
-Cześć. - zza rogu wyszedł wysoki blondyn, wpatrzony w młodą dziewczynę.
Wiewiórka rozpoznając ten głos, spojrzała na chłopaka, w duchu myśląc zabiję cię mamo.   


Nigdy nie myślał, że to się stanie. Zawsze żył nadzieją, że się zaręczą, wezmą ślub i będą mieli gromadkę dzieci, ale w ostatnim czasie zwątpił w swoje postanowienia. Przez Elizabeth. Przyjechała tu i w między czasie zawróciła mu w głowie, ale to nie jej wina, że Danielle i Liam nie są razem. On jej za to nie obwinia. To jego wina.

-Danielle.. - szepnął jeszcze raz do słuchawki telefonu, nagrywając się na sekretarkę. - Przepraszam. - powiedział cicho, z bólem i żalem w głosie. Nacisnął na czerwony przycisk.
Odłożył telefon na stolik, przetarł twarz dłońmi i westchnął głośno. Dla niego to za dużo, co w ostatnim czasie się wydarzyło. Słysząc pukanie do drzwi, wstał i poszedł je otworzyć.
-Twoje ciuchy są w bagażniku. - powiedziała bez przywitania, odgarniając brązowe włosy z czoła.
-Cześć, Eleanor. - przywitał się z dziewczyną, nakładając buty.
Nie odpowiedziała mu, podeszła do auta, otworzyła bagażnik, w którym było kilka worków z ubraniami.
-Jak Danielle? - spytał niepewnie, podchodząc do niej. Wziął swoje rzeczy i czekał na jej odpowiedz.
-A jak ma się czuć, zdradzona?! - warknęła, trzaskając klapą bagażnika.
-Wiesz dobrze, że tego nie zrobiłem. - szepnął, stawiając worki przy drzwiach.
-Spotykałeś się z nią, spędzaliście dużo czasu razem, spałeś u niej, Liam wszystko mówi za siebie.  - dalej zdenerwowana, wymieniła powody upadku jego związku z Danielle. - A te zdjęcia, gdzie się przytulacie... - wspomniała, wyjmując kopie, z torebki, takie same jak ma jej przyjaciółka.
Wyrwał jej je z dłoni i zaczął się im przyglądać.
-Uśmiechacie się, przytulacie, buziaczki w policzek... Ciekawe co było po tym? - spytała podchwytliwie, unosząc brew do góry, przy czym na jej twarzy gościł chytry uśmieszek.
-Skąd to masz?! - spytał, marszcząc brwi ze zdenerwowania.
-Nie wiem, ktoś to przysłał. - skłamała, zabierając mu je. Wrzuciła je do torby i dodała: - Już nic nie zmienisz. - wsiadła do auta, z piskiem opon odjeżdżając.


Mama Elizabeth już dawno zostawiła ich samych. Siedzieli w kuchni, śmiejąc się i wspominając dawne czasu.

-A kiedy wyjeżdżasz? - dopytywał, pijąc sok.
-W niedziele, popołudniu. - posłała mu uśmiech, siadając na krześle.
-A... - pomyślał przez chwilę, śmiejąc się przy tym. -Pamiętasz jak w zeszłą zimę poszliśmy na sanki? Na tą ogromną górę? - zaśmiał się, przyglądając się jej.
-Tak! - wybuchła śmiechem. -Przygniotłeś mnie i miałam zbity tyłek! Przez tydzień nie mogłam na niego usiąść! 
-Och, przepraszam. - uśmiechnął się olśniewająco.
W tym właśnie uśmiechu zakochała się dwa lata temu Elizabeth...Tych blond włosach, w jego poczuciu humoru.. przy nim nigdy się nie nudziła.
-Wiesz co Nathan? - zaśmiała się krótko, patrząc na niego. - Fajnie było wtedy..
-Tak. - potwierdził. - Byliśmy młodzi, szaleni... nikt nas nie mógł rozłączyć, kochaliśmy się. - wspomniał, uśmiechając się lekko.
-Więc co się stało? Byliśmy idealną parą.
-Elizabeth... - usiadł na krzesełku koło niej i przytulił ją do siebie. -Wszystko co dobre szybko się kończy.


____________________________________________________________________


Cześć, cześć, cześć... to jeszcze raz ja Was tutaj poniżej nawiedzam. Pod ostatnim rozdziałem pisałam Wam o moim twitter'ze, a nie podałam wam go.


Jeśli mielibyście jakieś pytania możecie zadać mi je na moim ask'u.



Jeśli macie jakiekolwiek pytania, piszcie. I nie bać mi się !

Ninja.




6 komentarzy:

  1. o jejciu .
    szkoda mi go . ;(

    ciekawe co będzie z Elizabeth :D
    a tak po za tym uwielbiam twojego bloga . *.*

    pozdrowienia

    Rudzielec . :D

    OdpowiedzUsuń
  2. a kiedy bedzie watek z lucy i zaynem?:D na to najbardziej czekam :P Iza.xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby przysłowie "stara miłość nie rdzewieje" spełniło się w przypadku Eli? ;> Co z Zayn`em? Szkoda mi Liam`a :( biedak..
    Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam Marzena ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na wątek z Zaynem i Lucy <333
    btw. rozdział fantastyczny :) --> tęsknię /twoja kochana siostra :) /Life_TasteGreat

    OdpowiedzUsuń
  5. no nie !
    Kolejny który ma cos namieszać ?!
    ugh . jakby nie było mało problemów z ,,legalną'' Lizabeth .
    Nathan ... mam złe przeczucia.
    tak samo do Matt'a .
    albo to moje paranoje .
    krótki , i jestem niedotleniona twoim rozdziałem bo mogłaby je wdychac , wdychać , wdychać !
    jeju , ale wiesz o co chodzi !
    i wiesz teraz coś wyznam !
    kocham ciebie i twoje opowiadanie !
    ; ***
    Twoja Anonimowa ! ; ***

    OdpowiedzUsuń
  6. awh , jakie to cudowne . Jak cudownie piszesz . !
    Kurde , oddaj mi w końcu ten swój talent , no!
    Nathan... czy oni jeszcze do sb wrócą ? ! O nieee. Tylko nie to.
    i tęsknie za Zucy ... :C
    Oh , troche krótki .
    Pzdr./ Malikowaa;)

    OdpowiedzUsuń

Napisz co sądzisz o rozdziale, nie gryzę ;D