"Jeśli przyjedziesz, daj znać - Matthew"
Zaśmiała się lekko i odłożyła telefon do kieszeni.
-Wiadomość z ostatniej chwili! - głos młodej prezenterki, odbiegł z głośnika telewizora. - Liam Payne, z zespołu One Direction rozstał się ze swoją dziewczyną Danielle Peazer. Powody nie są nam znane. Więcej informacji już wkrótce...
Lucy zrobiła dziwną minę, A to dupa, nic mi nie powiedziała, pomyślała, mając na myśli Elizabeth.
-Pojechała już? - spytał Josh, wchodząc do mieszkania.
-Jestem! - krzyknęła, patrząc w stronę drzwi.
-I po co tak krzyczysz? - spytał z lekkim uśmieszkiem na twarzy, ucałował ją w policzek na powitanie.
-A gdzie Kathy?
-Za raz przyjdzie. - oznajmił jej.
Do mieszkania ktoś wszedł. Szczupła, wysoka dziewczyna stanęła w pokoju, uśmiechając się szeroko do Lucy.
-Cześć. - usiadła koło niej, a kiedy Josh wyszedł z pokoju, wyjęła ładną małą torebeczkę upominkową. - Proszę. - z uśmiechem, położyła ją na kolanach dziewiętnastolatki.
-Co to?
-Sprawdź. - powiedziała cicho, a na jej twarzy dalej gościł szeroki uśmiech.
Zajrzała ostrożnie do torebeczki i wyjęła z niej gruby, czerwony sweterek.
-Dziękuję. - cmoknęła Kathy w policzek.
-Przyda Ci się zmarzluchu. - posłała jej ciepły uśmiech i przytuliła do siebie.
-Jak ty w ogóle mogłaś to zrobić?! - wrzasnął zdenerwowany Louis.
-Nie ma nic w tym złego. - tłumaczyła.
-Eleanor! - krzyknął, tak, aby spojrzała na niego. - To jest jego prywatna sprawa! Gdyby chciał sam ogłosiłby to światu! Na pewno jest mu trudno, a przez Ciebie będzie miał jeszcze media teraz na głowie.
-Jejku.. napisałam tylko do gazet, że nie jest z Danielle, a ty robisz taką aferę. - pokręciła przecząco głową.
-To tak jakby ktoś pisał do nich za każdym razem kiedy idziemy do łóżka. Chciałabyś, aby byli z nami nawet w takich chwilach? - spytał.
Wzruszyła ramionami, pijąc kawę.
-Nie Eleanor, tego jest za dużo! - wziął bluzkę i założył ją na siebie. - Jadę do Liam'a i wszystko mu powiem! - trzasnął drzwiami, dalej zdenerwowany zachowaniem swojej dziewczyny.
Po dwudziestu minutach jazdy samochodem, podjechał pod dom przyjaciela. Na trawniku było już pełno zdesperowanych fanek, oraz kilku paparazzi. Przewrócił oczami i próbował wjechać na podjazd. Zatrąbił kilka razy, aby fanki zeszły mu z drogi, a kiedy już to zrobiły, mógł zgasić silnik. Z trudem otworzył drzwi. Wyszedł z samochodu, poprawił bluzkę i przedarł się pod drzwi. Zapukał do nich, i słysząc jak zamek się otwiera, popchnął je.
-Żyjesz. - Liam powiedział z gratulacją dla Tomlinsona.
-Wszystko dobrze? - spytał opiekuńczo, nie widząc uśmiechu na jego twarzy, który zawsze tam gościł.
Chłopak nie odpowiedział, ten mu się nie dziwił. Poszli razem do salonu, usiedli na kanapie i usłyszeli tylko rozwścieczone fanki.
-Jak z Danielle?
-Dzisiaj wróciła do Nowego Yorku. - odpowiedział, a po dłuższej chwili dodał niepewnie. - Liam chciałem Ci coś powiedzieć...
Zastanowił się jak to ująć. Bał się, że Payne się już do niego nie odezwie, bo w końcu, gdyby nie Liam i Danielle wciąż byliby parą.
-Bo to ja i Eleanor.. powiedzieliśmy o tobie i Elizabeth. - wydusił z siebie.
Blondyn spojrzał na niego pytająco, lekko marszcząc brwi.
-Przecież wiesz, że to nie tak...
-Wiem. - odpowiedział krótko. - Ale uwierz, ja tego nie chciałem, nie wiedziałem, że to, aż do tego doprowadzi. - tłumaczył się, zestresowany.
Przetarł twarz dłońmi, dalej nie wierząc w to co usłyszał.
-Louis..
-Przepraszam Liam, wiem, że moje przeprosiny nic nie zmienią..
Czternaście miesięcy wcześniej, Little Shrong
-Nathan?! - krzyczała roześmiana Elizabeth chowając się za drzewem. - Nathan..
Wychyliła się lekko, nie widząc chłopaka wyszła zza drzewa.
-Nathan? - spytała jeszcze raz. - Kochanie, gdzie jesteś?
Blondyn stanął za nią, nachylił się lekko i szepnął jej do ucha.
-Tutaj jestem..
Dziewczyna podskoczyła gwałtownie i odwróciła się w jego stronę, ze śmiechem.
-Przestraszyłeś mnie... - uśmiechnęła się, bawiąc się kołnierzykiem jego czarnej koszuli.
-Przepraszam. - szepnął uwodzącym głosem. Położył dłonie w jej talii i przyciągnął ją do siebie powoli.
-Kocham Cię. - powiedziała odgarniając kosmyk jego krótkiej grzywki.
-Też Cię kocham. - pocałował ją lekko w zaróżowione usta.
Stali pomiędzy drzewami owocowymi, w sadzie u rodziców Nathan'a. Słońce świeciło, a gałęzie drzew rzucały na nich cień.
Odpięła guzik od jego koszuli, a on lekko się uśmiechnął, dalej ją całując. Przyciągnął ją do siebie, jeszcze bliżej, tak, że ich ciała przylegały do siebie.
-Nathan.. - szepnęła, pomiędzy pocałunkami.
-Hm? - mruknął, pozwalając, aby odpięła resztę guzików.
Położyła dłoń na jego torsie i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-Jesteś taki... seksowny.- stanęła na palcach i cmoknęła go w usta.
-A ty piękna. - szepnął, dotykając wargami jej warg.
-Dzisiaj..
-Tutaj? - zaśmiał się cicho, patrząc na nią roześmiany.
-Nie. - zaśmiała się. - Tam. - wskazała na drzewo na przeciwko ich, na którym stał mały, drewniany domek.
-W domku na drzewie? - znowu się zaśmiał.
-Yhym.. - uśmiechnęła się szeroko patrząc na niego. - Twoich rodziców i brata nie ma, wiec nikt nam nie przeszkodzi.
Pocałował ją jeszcze raz, ale namiętniej.
-Chodź. - złapał ją za rękę i pociągnął w stronę drzewa.
Wspięli się po drabince na górę. Chłopak zamknął drzwi o okiennice, po czym spojrzał na dziewczynę, Powoli podeszła do niego, pocałowała go lekko. Wsunęła ręce pod jego koszulę, po czym zrzuciła ją z niego.
-Na pewno? - spytał, chcąc się upewnić. Zdjął z niej letnią sukienkę i rzucił ją w kont domku.
-Tak. - powiedziała.
Wziął ją na rękę, położył delikatnie na łóżku i pocałował mocno...
Elizabeth potrząsnęła przecząco głową, wracając do rzeczywistości. Pociąg już się zatrzymywał.
-Stacja Euston. - z głośników odbiegł damski głos.
Osiemnastolatka wzięła swoją torbę, a kiedy drzwi się rozsunęły wyszła na peron w Londynie.
____________________________________________________________________
Przepraszam Was za te 8 dni. Chciałabym, abyście wiedzieli, że nie robię tego bo mi tak się podoba. Po prostu w tygodniu jest nauka, a później moje osobiste problemy. Proszę zrozumcie.
Wasza Ninja.
PS. Kocham tą animacje
Zaśmiała się lekko i odłożyła telefon do kieszeni.
-Wiadomość z ostatniej chwili! - głos młodej prezenterki, odbiegł z głośnika telewizora. - Liam Payne, z zespołu One Direction rozstał się ze swoją dziewczyną Danielle Peazer. Powody nie są nam znane. Więcej informacji już wkrótce...
Lucy zrobiła dziwną minę, A to dupa, nic mi nie powiedziała, pomyślała, mając na myśli Elizabeth.
-Pojechała już? - spytał Josh, wchodząc do mieszkania.
-Jestem! - krzyknęła, patrząc w stronę drzwi.
-I po co tak krzyczysz? - spytał z lekkim uśmieszkiem na twarzy, ucałował ją w policzek na powitanie.
-A gdzie Kathy?
-Za raz przyjdzie. - oznajmił jej.
Do mieszkania ktoś wszedł. Szczupła, wysoka dziewczyna stanęła w pokoju, uśmiechając się szeroko do Lucy.
-Cześć. - usiadła koło niej, a kiedy Josh wyszedł z pokoju, wyjęła ładną małą torebeczkę upominkową. - Proszę. - z uśmiechem, położyła ją na kolanach dziewiętnastolatki.
-Co to?
-Sprawdź. - powiedziała cicho, a na jej twarzy dalej gościł szeroki uśmiech.
Zajrzała ostrożnie do torebeczki i wyjęła z niej gruby, czerwony sweterek.
-Dziękuję. - cmoknęła Kathy w policzek.
-Przyda Ci się zmarzluchu. - posłała jej ciepły uśmiech i przytuliła do siebie.
-Jak ty w ogóle mogłaś to zrobić?! - wrzasnął zdenerwowany Louis.
-Nie ma nic w tym złego. - tłumaczyła.
-Eleanor! - krzyknął, tak, aby spojrzała na niego. - To jest jego prywatna sprawa! Gdyby chciał sam ogłosiłby to światu! Na pewno jest mu trudno, a przez Ciebie będzie miał jeszcze media teraz na głowie.
-Jejku.. napisałam tylko do gazet, że nie jest z Danielle, a ty robisz taką aferę. - pokręciła przecząco głową.
-To tak jakby ktoś pisał do nich za każdym razem kiedy idziemy do łóżka. Chciałabyś, aby byli z nami nawet w takich chwilach? - spytał.
Wzruszyła ramionami, pijąc kawę.
-Nie Eleanor, tego jest za dużo! - wziął bluzkę i założył ją na siebie. - Jadę do Liam'a i wszystko mu powiem! - trzasnął drzwiami, dalej zdenerwowany zachowaniem swojej dziewczyny.
Po dwudziestu minutach jazdy samochodem, podjechał pod dom przyjaciela. Na trawniku było już pełno zdesperowanych fanek, oraz kilku paparazzi. Przewrócił oczami i próbował wjechać na podjazd. Zatrąbił kilka razy, aby fanki zeszły mu z drogi, a kiedy już to zrobiły, mógł zgasić silnik. Z trudem otworzył drzwi. Wyszedł z samochodu, poprawił bluzkę i przedarł się pod drzwi. Zapukał do nich, i słysząc jak zamek się otwiera, popchnął je.
-Żyjesz. - Liam powiedział z gratulacją dla Tomlinsona.
-Wszystko dobrze? - spytał opiekuńczo, nie widząc uśmiechu na jego twarzy, który zawsze tam gościł.
Chłopak nie odpowiedział, ten mu się nie dziwił. Poszli razem do salonu, usiedli na kanapie i usłyszeli tylko rozwścieczone fanki.
-Jak z Danielle?
-Dzisiaj wróciła do Nowego Yorku. - odpowiedział, a po dłuższej chwili dodał niepewnie. - Liam chciałem Ci coś powiedzieć...
Zastanowił się jak to ująć. Bał się, że Payne się już do niego nie odezwie, bo w końcu, gdyby nie Liam i Danielle wciąż byliby parą.
-Bo to ja i Eleanor.. powiedzieliśmy o tobie i Elizabeth. - wydusił z siebie.
Blondyn spojrzał na niego pytająco, lekko marszcząc brwi.
-Przecież wiesz, że to nie tak...
-Wiem. - odpowiedział krótko. - Ale uwierz, ja tego nie chciałem, nie wiedziałem, że to, aż do tego doprowadzi. - tłumaczył się, zestresowany.
Przetarł twarz dłońmi, dalej nie wierząc w to co usłyszał.
-Louis..
-Przepraszam Liam, wiem, że moje przeprosiny nic nie zmienią..
Czternaście miesięcy wcześniej, Little Shrong
-Nathan?! - krzyczała roześmiana Elizabeth chowając się za drzewem. - Nathan..
Wychyliła się lekko, nie widząc chłopaka wyszła zza drzewa.
-Nathan? - spytała jeszcze raz. - Kochanie, gdzie jesteś?
Blondyn stanął za nią, nachylił się lekko i szepnął jej do ucha.
-Tutaj jestem..
Dziewczyna podskoczyła gwałtownie i odwróciła się w jego stronę, ze śmiechem.
-Przestraszyłeś mnie... - uśmiechnęła się, bawiąc się kołnierzykiem jego czarnej koszuli.
-Przepraszam. - szepnął uwodzącym głosem. Położył dłonie w jej talii i przyciągnął ją do siebie powoli.
-Kocham Cię. - powiedziała odgarniając kosmyk jego krótkiej grzywki.
-Też Cię kocham. - pocałował ją lekko w zaróżowione usta.
Stali pomiędzy drzewami owocowymi, w sadzie u rodziców Nathan'a. Słońce świeciło, a gałęzie drzew rzucały na nich cień.
Odpięła guzik od jego koszuli, a on lekko się uśmiechnął, dalej ją całując. Przyciągnął ją do siebie, jeszcze bliżej, tak, że ich ciała przylegały do siebie.
-Nathan.. - szepnęła, pomiędzy pocałunkami.
-Hm? - mruknął, pozwalając, aby odpięła resztę guzików.
Położyła dłoń na jego torsie i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-Jesteś taki... seksowny.- stanęła na palcach i cmoknęła go w usta.
-A ty piękna. - szepnął, dotykając wargami jej warg.
-Dzisiaj..
-Tutaj? - zaśmiał się cicho, patrząc na nią roześmiany.
-Nie. - zaśmiała się. - Tam. - wskazała na drzewo na przeciwko ich, na którym stał mały, drewniany domek.
-W domku na drzewie? - znowu się zaśmiał.
-Yhym.. - uśmiechnęła się szeroko patrząc na niego. - Twoich rodziców i brata nie ma, wiec nikt nam nie przeszkodzi.
Pocałował ją jeszcze raz, ale namiętniej.
-Chodź. - złapał ją za rękę i pociągnął w stronę drzewa.
Wspięli się po drabince na górę. Chłopak zamknął drzwi o okiennice, po czym spojrzał na dziewczynę, Powoli podeszła do niego, pocałowała go lekko. Wsunęła ręce pod jego koszulę, po czym zrzuciła ją z niego.
-Na pewno? - spytał, chcąc się upewnić. Zdjął z niej letnią sukienkę i rzucił ją w kont domku.
-Tak. - powiedziała.
Wziął ją na rękę, położył delikatnie na łóżku i pocałował mocno...
Elizabeth potrząsnęła przecząco głową, wracając do rzeczywistości. Pociąg już się zatrzymywał.
-Stacja Euston. - z głośników odbiegł damski głos.
Osiemnastolatka wzięła swoją torbę, a kiedy drzwi się rozsunęły wyszła na peron w Londynie.
____________________________________________________________________
Przepraszam Was za te 8 dni. Chciałabym, abyście wiedzieli, że nie robię tego bo mi tak się podoba. Po prostu w tygodniu jest nauka, a później moje osobiste problemy. Proszę zrozumcie.
Wasza Ninja.
OH ! Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńKażde czytane przez mnie opowiadanie mi się znudziło a Twoje nie.
Bo jestem z Tobą od początku ...
Co do rozdziału , to mam ogromną nadzieję , że Liam wybaczy Lou . W końcu to przyjaciele.
I nie martw się , że przez te 8 dni nic nie dodawałaś.
Trzymaj się ! : )
/ Horanowa
Doczekałam się ! Doczekałam się !
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaa !
Moje groźby ! Och yeah !
Dobra do rzeczy .
Czyli dziewczyny już lecą z powrotem do Londynu ! Niech Lucy spotka się z Zayn'em i sobie wyjaśnią !
Eleanor -.- Nienawidzę jej !
Nie trawię i wgl ...
Jak mogła ?! Co za ... < wdech , wydech >
Lou się przyznał ...
Chociaż on ... chyba mu wybaczy Liam nie ?
Elizabeth ... ona z Nathan'em ten tego , w domku ?
Wariatka ;D
Ale ja chcę moją ,,legalną'' Lizabeth !
I nie zmienie zdania !
A Matt niech odczepi się od Lucy , bo ma być Zucy i tylko Zucy !
Jestem chamska . ...
Kathy dała czerwony sweterek ;D
Oł . !
A Elizabeth juz w Londynie!
Niech spotka się z Liam'em i niech go pocieszy ... ale jak to już inna kwestia ... może już skończę ;D
Kocham cię !
I czekam na kolejny !
szybko !
Twoja Anonimowa ; ***
Rozdział jak zwykle genialny *.* nie masz za co przepraszać bardzo dobrze Cie rozumiemy.. szkoła to zło xd . Czekam na następny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marzena ; *
P.S też uwielbiam tę animacje ;D
kocham. ♥
OdpowiedzUsuńzazdroszczę talentu.
Haha. Ta animacja wymiata. Lou: Ejj!
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Ejjj! Czemu El wspomina takie rzeczy?! Niech ona nie myśli o żadnym N.A.T.H.A.N.'ie... jest potrzebna Liam'owi, więc niech do niego szybciutko biegnie!
No i Lucy... No nie mam co napisać.;D Po prostu rodzinne spotkanie :D
Ejj! Pamiętaj Elizabeth, jesteś Liam'a!
;DD