sobota, 6 października 2012

Rozdział XXV

Tydzień do szkoły, czwartek.

Dziewczyny po zakupach, zaczęły się pakować. Najbliższy weekend mają zamiar spędzić u rodziców, w gronie rodziny. Później nie będą miały okazji ich odwiedzić. Obydwie będą zajęte nauką, a w dodatku Elizabeth pracą. Już uzgodniła ze swoją szefową - cztery dni w tygodniu, od szesnastej do dwudziestej wieczorem będzie siedzieć w księgarni. Nie wie czy da sobie radę, ale ona wierzy. Wierzy w wiele rzeczy... Ona zawsze była inna.

Lucy...dzisiaj jest umówiona z Mattew'em. Nie jest do końca przekonana do tego spotkania, w końcu to jej były chłopak, nie chce, aby jej uczucia do niego się odrodziły. 
-Gdzie idziesz? - spytała Lucy Wiewiórkę, kiedy zakładała trampki.
-Do Liam'a... - odpowiedziała krótko, uśmiechając się lekko.
-Oh, rozumiem... - poruszała znacząco brwiami -Nie śpiesz się. - na jej twarzy widniał uśmiech od ucha do ucha, taki jaki nie gościł u niej od wielu dni.
-Głupek! - rzuciła w nią gazetą i wyszła z mieszkania, z cichym trzaskiem drzwiami.
Na dworze panował chłód, mimo, że trwa jeszcze kalendarzowe lato, które nie daje po sobie znaków. Tego dnia nie było chlapy, a także słońca. Dziewczyna szła chodnikiem, po ulicy jeździły taksówki, ciężarówki i samochody, stare i nowe.
Po piętnastu minutach dziewczyna znalazła się przed domem przyjaciela. Zapukała do drzwi, usłyszała tylko huk.
Chłopak przebudził się, spadając przy tym na podłogę. Na stoliku stały puste szklanki po herbacie i kawie, paczki po ciastkach... Podszedł nieprzytomny do drzwi i uśmiechnął się lekko na widok Elizabeth. Gestem ręki zaprosił ją do środka, a ona rozejrzała się z przerażaniem po mieszkaniu.
-Co się tu stało?! - spytała, idąc do kuchni po worek na śmieci.
Chłopak przeciągnął się, dążąc za jej wzrokiem.
-Nie chciało mi się sprzątać. - powiedział, biorąc od niej worek. Zgarnął wszystkie śmieci ze stolika i wrzucił je do niego.
-Trzeba tu poodkurzać. - oznajmiła, idąc do schowka.
-Zostaw, sam posprzątam! - krzyknął za nią, przewracając oczami.
-Już to widzę. - wróciła, podłączając kabel do kontaktu. - Wyrzuć śmieci, albo jak wolisz włóż naczynia do zmywarki. - uśmiechnęła się, naciskając na przycisk włącz .
Chłopak zrobił to co kazała, poszedł na łatwiznę i wyniósł śmieci. Kiedy wrócił do salonu, on aż świecił. Dziewczyna zdążyła odkurzyć i wytrzeć kurze.
-Szybka jesteś. 
-Proszę. - z uśmiechem na twarzy przewiesiła sobie szmatkę przez ramię. 
-Dzięki. - wymusił uśmiech, unikając kontaktu wzrokowego.
Podeszła bliżej i przyjrzała mu się. Założyła ręce na biodrach, patrząc na niego pytająco.
-Otaczają mnie same smutasy! - zaśmiała się, siadając na kanapę. - No, siadaj i mów co Ci dolega. - poklepała w tapicerkę koło siebie.


Lucy nie miała zamiaru podawać swojego adresu Matt'ewowi. Umówiła się z nim koło Big Ben'a, nareszcie będzie miała okazję  zobaczyć z bliska słynne zabytki. Rozpoznała bruneta od razu. W bluzie i startych dżinsach, w których wyglądał seksownie. Kiedy on też ją dostrzegł, posłała mu uśmiech, machając lekko.
-Cześć. - cmoknął ją w policzek. - Chodź. - złapał ją za rękę i pociągnął, bez większego wyjaśnienia.
Uśmiechnęła się lekko, ruszając za nim. Teraz pożałowała, że tu w ogóle przyszła.
-Tutaj niedaleko jest taka dobra pizzeria. - wytłumaczył, uśmiechając się zachęcająco.


Mulat szedł, z kapturem na głowie, omijając zafascynowanych turystów, którzy podziwiali Londyn wieczorem. Pośród tych ludzi, zauważył ją - Lucy, u boku jakiegoś chłopaka, który trzyma ją za rękę. Zrozumiał, że już wszystko stracone. Przyglądał się im - on szczęśliwy, a ona z lekkim uśmiechem na twarzy i rumieńcem przyglądała mu się. Kiedy weszli do budynku, on zawrócił do domu.
Rzucił kurtkę na kanapę, podszedł do barku i chwycił ciemną butelkę z whisky. Odkręcił korek i wziął dużego łyka, krzywiąc się przy tym.


Elizabeth wyszła z domu przyjaciela, dalej zszokowana. Nie wierzyła w to co się stało. Liam i Danielle byli idealną parą - przynajmniej tak wyglądali na zdjęciach. No właśnie, tak wyglądają w gazetach, Internecie, nikt nie wie jak jest naprawdę.
Powiedział jej tylko "Nie jestem już z Danielle", na resztę jej pytań nie odpowiedział, nie miał siły. Zostałaby jeszcze z nim, ale on tego nie chciał. Nie chciał, aby wracała w mroku...

Następnego dnia

Wiewiórka pożegnała się z szefową i Libby. Wyszła z księgarni i pośpiesznie ruszyła do domu. Lucy już w nim nie było. Godzinę wcześniej pojechała do Wakefield. Elizabeth wzięła prysznic i ubrała na siebie czyste ubrania. Zapach waniliowego mydła w płynie roznosił się po całym domu, a ona wąchała go z ogromną przyjemnością. Wzięła bagaż, pożegnała się ze swoim pokojem, jeszcze raz sprawdziła, czy wszystko pogaszone, a kiedy była upewniona, wyszła z kamienicy. 


____________________________________________________________________

Przepraszam, za tak długą nieobecność. Spróbuję wziąć się w garść i dodawać szybciej rozdziały. Jeszcze raz przepraszam. 

Dziękuję za ogromne CZTERY TYSIĄCE odwiedzin, to naprawdę dla mnie bardzo dużo znaczy, czuję się taka dumna z siebie i z Was. Kocham moich czytelników.
Chciałabym też powiedzieć Wam, że możecie follować mnie na twitterze. W weekendy - najczęściej robię twitcamy, więc możecie zobaczyć okrutną - mnie.

Dziękuję, za uwagę. Wasza Ninja.





7 komentarzy:

  1. Lucy nie będzie z Matt'em c'nie? Ona będzie z 7ayn'em :D na pewno :) rozdział świetny. Czekam na więcej :) Pozdrawiam Marzena ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. o rzesz !
    wiedziałam !
    wiedziałam że Matt to same kłopoty !
    ja to czułam w kiszkach !
    kościach i takich tam ...
    o nie !
    Lucy nie daj się nabrać !
    Zayn tam na ciebie czeka !
    w ciepłym domu , samotnie ...
    biegnij !
    no !
    on źle zrozumiał ,, znaki'' .
    coś czuję że Matt jej coś zrobi ...
    albo coś ... Zayn'ie Malik'u ratuj ją!
    aaaaaaaaaa !
    wyjeżdżają... do domu .
    Liam ; ( i jeszcze ta animacja ; (
    uh ...
    ale będzie Lizabeth ! proszę !
    hym ... i jeszcze chcę Zucy !
    no !
    nie przepraszaj ... ale dodawaj częściej ,, nie obrażę się za to :P
    uh , okrutną -.-
    nie skomentuję lepiej , bo się wnerwie na ciebiee !
    popatrz na mnie ... ah , dobra...
    taak , ja czekam na tego twojego tc...
    i nie mogę się doczekać .
    chociaż na twojego trafię ,tylko mi napisz .
    bo na chłopaków mogę pomarzyć .
    poprawiłaś mi humor , ale znowu czuję ...
    koniec....
    Twoja Dziwna Anonimowa ; ****

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny rozdział czekam na następne i proszężeby do niczego nie doszło między Matt'em czekam z niecierpliwością na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta animacja mnie dobiła... Ku*wa.
    Liam taki smutaśny,no i ta Danielle.
    No i Matty. No i Zayn...
    No i Elizabeth oraz Lucy...
    No po prostu, nie wiem co napisać.
    Smutno mi wraz ze wszystkimi bohaterami.
    ;(
    Racja, powinnaś dodawać częściej, ale nie przepraszaj :)
    Wszystko ma swoje powody.

    Kocham Cię. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. jezu . to jest świetne dzisiaj zaczęłam czytać i już skończyłam wszystkie rozdziały . takie to wciągające . szkoda że harry nie ma dziewczyny . ahhhh chciałabym zostać tą . xd <3

    twoja fanka Rudzielec . :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak obiecałam nadrobiłam rozdziały , lecz kompletnie zapomniałam dodać komentów : C
    Kurde , nawet nie wiesz jak kocham ten Twój styl pisania . ahhh...
    I nieee ! Tylko nie to !
    Nie mogą wyjechać no niee !
    ; C ; C
    Smutno mi ...
    Smutny Liam ...
    A ten gif ...
    ohh...


    OdpowiedzUsuń

Napisz co sądzisz o rozdziale, nie gryzę ;D