Dzisiejszy dzień w Londynie zapowiadał się słoneczny, już od ranka słońce świeciło, a dziewczyna o rudych, kręconych włosach podskakiwała z radości. Opanowanym krokiem dążyła do budynku, aby odbyć dzisiaj tam swój pierwszy dzień pracy.
-Wariatka. - powiedział pod nosem sąsiad z pierwszego piętra, kiedy zauważył Elizabeth śpiewającą sobie pod nosem, przy czym omijała przechodni z szerokim uśmiechem na twarzy.
Nie jeden człowiek w jej życiu, oznajmił ją, że jest dziwna.. i miał rację, bo cała jej rodzina jest walnięta.
Ubrana w letnią sukienkę, która ją wyszczuplała - dlatego ją kupiła - baleriny, a na barkach nałożoną dżinsowa kurtkę, popchnęła duże, drewniane drzwi.
-Dzień dobry. - przywitała się z szefową, która układała książki, za kasą, na regale.
-Witaj Elizabeth. - kobieta uśmiechnęła się przyjaźnie, schodząc z drabinki.
-Wie może Pani, gdzie jest...
-Libby jest tam. - wyprzedziła ją, wskazując na dziewczynę idącą w ich stronę.
-Dziękuję.
Po woli doszła do nowej koleżanki z pracy, która miała oprowadzić ją po księgarni.
-Cześć. - blondynka przywitała ją szerokim uśmiechem.
Wczoraj miały okazję się zapoznać, więc znały już swoje imiona. Libby na pierwszy rzut oka wydaję się na miłą i taka jest.
-Hej. - Wiewiórka odwzajemniła jej uśmiech.
-Chodź. - Libby ruszyła. - Pokaże ci gdzie mamy szatnię, łazienkę i takie duperele. - zaśmiała się, gestem dłoni zapraszając koleżankę, aby dołączyła do niej.
Blondyn tego ranka nie mógł spać, od trzech dni nie widział się z Elizabeth i miał wrażenie jakby ją przestraszył. Nie dzwoniła, nie pisała, nie odwiedzała go. Nie chcę się narzucać, twierdzi.. ale gdzieś tam głęboko ma złe przeczucia. Nigdy nie wychodziło mu z dziewczynami, jest wstydliwy i zawsze tchórzy...może dlatego, że chodził do szkoły dla chłopców? Ma wiele teorii, ale nie wiek która jest prawdziwa.
"Dobry z ciebie przyjaciel, Niall" - to zdanie męczy go cały czas. Zna tą dziewczynę półtora miesiąca, wie o niej tyle ile powinien: lubi błękit i fiolet, uwielbia na śniadanie jeść płatki czekoladowe, albo parówki, kocha kakao... ale jeszcze więcej musi się o niej dowiedzieć.
Niall usiadł na łóżku, przetarł twarz dłońmi i zmęczony położył się na plecy. Lubi ją i to go najbardziej prześladuje, bo kiedy jest w jej towarzystwie i widzi jej usta, pragnie ją pocałować.
Szum wody w stawku, śpiew ptaków, to wszystko otaczało chłopaka o czekoladowych oczach. W dłoni trzymał rączkę od papierowej torby, w której niósł świeże pieczywo z piekarni. Wzrok miał wbity w stado dzikich kaczek, wyjadającą rzęsę wodną. Miały różne odcienie piór, ale górował czarny i zielony, które nadawały im blasku. Na ławkach, pomiędzy drzewami, z widokiem na drugi brzeg jeziorka, siedziała kobieta obserwująca swojego psa, który biegał za rudą wiewiórką, z puchatym ogonem, starszy pan z laską, o którą się opierał i para kochanków, która przykuła jego uwagę.
Włosy dziewczyny powiewały na wietrze, zasłaniając tym twarz swoją i partnera. Jego krótkie blond włosy szarpał wietrzyk. On trzymał dłoń na jej biodrze, jadąc nią wyżej, a ona splotła ręce na jego szyi. Całowali się, namiętnie.
Liam zaczerwienił się ze złości, kiedy stwierdził, że to jego dwójka przyjaciół, w dodatku to ona...
-Kocham cię, Elizabeth. - Niall szepnął do niej, uśmiechając się lekko, pomiędzy pocałunkami.
-Nie...nie, nie! - Liam wrzasnął, ale to nic nie pomogło.
Nie rozłączył ich, nie miał już czasu, bo wszystko się skończyło...
-Nie! - poderwał się z łóżka, z krzykiem, ściskając w pięści pościel, dysząc przy tym głośno. - Nie.. - powtórzył szeptem.
Mulat ruszył do drzwi, kiedy usłyszał pukanie. Nacisnął na klamkę i pociągnął ją do siebie. Za nimi stała Lucy.
-Obraziłeś się. - stwierdziła od razu, nie przekraczając jeszcze progu drzwi.
-Mi też miło cię widzieć. - uśmiechnął się, patrząc w jej niebiesko-zielone oczy.
-Przepraszam za Andrew'a. - wspomniała, wchodząc do domu.
Spojrzał na nią nieomal nie wybuchając śmiechem, kiedy przypomniał sobie jego omdlenia.
-Po prostu chłopak jest twoim "psychofanem". - wyjaśniła, nie dodając "Uważaj jest gejem, w każdej chwili mógłby się na ciebie rzucić i zgwałcić".
-Miewałem już takie sytuacje.... - zaśmiał się cicho.
-Jesteś zdenerwowany. - zauważyła.
Miała rację. Był taki od wczoraj...kiedy prawie by to zrobił, prawie ją pocałował, pocałowałby Lucy... ale on im przerwał. Zayn nienawidzi, kiedy ktoś mu przerywa, w dodatku w takich sytuacjach.
Chłopak powędrował do kuchni, a brunetka za nim, ukradkiem zerkając na jego pupę - to ją rozpraszało, bo przyszła tutaj w innych zamiarach.
-Chcesz soku? - spytał, wyjmując szklanki.
Westchnęła głośno, kładąc dłoń na blacie kuchennym.
-Dobra. - poddała się sekundowo. - Ale jeszcze raz przepraszam.. i proszę uśmiechnij się.
-Twój sok. - wręczył jej szklankę. - Proszę. - spojrzał na nią, szczerząc się.
-Dziękuję. - gwałtownie na jej twarzy również pojawił się uśmiech. Upiła tyk soku i spojrzała niepewnie na niego. - A wracając do wczoraj...
-Tak, tak przyjmuję twoje przeprosiny. - przerwał jej.
-Nie o to mi chodziło... - westchnęła. - Miałam na myśli, to co nam przerwał Andrew. - wytłumaczyła, nieśmiało spoglądając w jego złote oczy.
Uśmiechnął się lekko, po woli przybliżając się do niej.
-Buziakiem? - spytał podchwytliwie, odkładając szklankę na blat, kładąc jedną dłoń na jej biodrze, po czym dołączył drugą.
-Yhym... - z trudem wydusiła to jęknięcie, zagryzła dolną wargę, przenosząc wzrok z jego oczu, na jego usta.
-Chcesz to dokończyć? - spytał, przyciągając ją do siebie.
-Yhym.. - potwierdziła, kiedy ich usta dzieliły milimetry.
Ich wargi zetknęły się, przez chwilę stojąc w bezruchu, po czym Zayn zachęcił ją poruszając nimi. To nie trwało nawet sekundy, kiedy ona lekko rozchyliła usta, a następnie poczuła pomiędzy nimi jego gorący język.
-Ups... - Harry wycofał się z kuchni, widząc całujących się Lucy i Zayn'a.
Oni sobie nie przerywali. Ich języczki tańczyły swój własny taniec, a wargi pieściły się wzajemnie.
♥
OdpowiedzUsuńo mój boże !
OdpowiedzUsuńTo jest wspaniałe ! ♥
Dlaczego jest to takie krótkie ? why ????? ; >
Ojej w końcu się pocałowali <3
OdpowiedzUsuńCzyżby Liam miewał koszmary, gdyż zadłużył się w Eli :D
Och kocham to opowiadanie :D szkoda, że nie dłuższe. : P
Czekam na więcej. Może jutro co ? ; D
Pozdrawiam Marzena ; ***
slicznie.
OdpowiedzUsuńCzyżby niedługo miała się rozpocząć walka pomiędzy Niallem i Liamem o Eli? Zapowiada się że będą też spory z Danielle. haha nie mogę się doczekać ^^ Pisz i dodawaj szybko a w międzyczasie wpadaj do mnie ;d
Aaaaaww... jak słodko .
OdpowiedzUsuńZucy ! Kocham ich *___*
Zazdrosny Liam .
Podoba mi się !
I nieśmiały Niall . Biedaczek ; C
Dobra , juz więcej nie opuszczę ani jednego rozdziału .
Są zbyt zajebiste . ;*
Nadrobiłam 2 a jeszcze mi mało . xD
Dawaaj kolejny < 33
/ Malikowa. xoxo
^.^
Świetny..!!
OdpowiedzUsuńZayn i Lucy.! Aaawww.!
Liam, Elizabeth i Niall. No ciekawie będzie.
Do tego jeszcze Eleonor wciągnęła Louisa w szpiegowanie własnego przyjaciela. Czuję że prędzej czy później wpadną.
Jak sobie pomyślę ze ominie mnie kolejny rozdział z powodu wyjazdu, i dużego prawdopodobieństwa ze na tym zadupiu gdzie będę, nie będzie WI-FI oszaleję.
.Allex.
Bosh. Pocałunek. Omomomomomomomom.
OdpowiedzUsuńJak to przeczytałam to miałam banana na twarzy i taki fajne dreszcze, że ah!
Bosh, to co to bd jak Lizabeth się ujawni! o___________O
Dostane zawału. Przynajmniej mam nadzieję,że się ujawni.
Nie... Cholera ja to wiem! Tak... I know!!!!!!
Zucy !
OdpowiedzUsuńJak Ola czytała i mi nie kazała to myślałam że oszaleje . byłam wtedy u nie !
nie darowałam jej . dodałaś , i czytnęłam od razu !
Lizabeth ! gosh ! niech oni się ujawnią!
ale Danielle ...
ale Lizabeth lepsze ! <3
ale co ty wymyślisz ?! hę ?!
kurde ...
nic nie wiem !
i ten sen Liam'a .
o rzesz cholera , zawału dostałam !
czytam następny ;D
Twoja Anonimowa !