czwartek, 6 września 2012

Rozdział XVII

Dziewczyny siedziały w salonie, z nogami wygodnie ułożonymi na stoliku. Przed ich nosami widniały gazety, a w ustach trzymały długopisy. Szukały pracy, wspólne pieniądze się już kończyły, więc nie miały żadnego innego wyjścia.
-Nie. - oznajmiła Wiewiórka, zakańczając rozmowę telefoniczną. Złapała pisak i przekreśliła nim pracę "barmanka".
Tyłki je bolały od dwugodzinnego siedzenia i wydzwaniania do pracodawców, miały tego po dziurki w nosie...
-To była już ostatnia gazeta. - wyjaśniła Lucy, wyrzucając ją do śmietnika. - I nic, żadnych słyszących "tak".. dupy jedne! - zaczęła wyzywać każdego człowieka, który jej odmówił.
-Jutro jeszcze popróbujemy. - pocieszyła brunetkę, przytulając ją do siebie.
-Jak tam randka z Niall'em? Nawet nie miałam okazji cię zapytać. - usiadła wygodnie, czekając na opowieść.
-Jak tam randka z Zayn'em? - uśmiechnęła się szeroko. - Byłaś u niego na noc... - przypomniała. - A on ma dziewczynę... -wspomniała i machnęła obojętnie dłonią. - Było bzykanko? - spytała zaciekawiona, znacząco poruszając brwiami.
-Nie, nie było. - zaśmiała się głośno. - Zanocowałam u niego, bo wypiłam piwo. - tłumaczyła się.
-Spaliście razem? - dopytywała.
-Nie, on spał na kanapie, ja w jego łóżku. - przewróciła oczami, dalej się śmiejąc.
-O... - powiedziała z rezygnacją. - A już myślałam. - westchnęła głośno.
-A jak tam z Niall'em? - palcem dźgnęła ją w brzuch.
-Dobrze.. "randka" nad jeziorem, jedliśmy...przytulaliśmy się. - wymieniała.
-A jednak czuję jakiś niesmak. 
-Oh... - jęknęła i zaczęła opowiadać jej to samo co rankiem Liam'owi.
-To nie rań go.
-Kurde, a jak mam tego nie robić?! - spytała, waląc się poduszką. - Jaka ja głupia. - uderzała się w twarz, jeszcze mocniej. - Po co ja w ogóle szłam z nim na tą waszą całą randkę?!
-Uspokój się, Elizabeth. - położyła dłoń na jej kolanie, głaskając je powoli.
-Czemu to zawsze ja muszę wszystko mieć tak.. do dupy?!
-Nie jest do dupy. - uśmiechnęła się pocieszająco. - Jesteśmy w Londynie...
-Którego jeszcze nie zwiedziłyśmy, a jesteśmy tutaj półtora miesiąca. - przerwała jej, śmiejąc się pod nosem.
-Przyjaźnimy się z przystojnymi, sławnymi chłopakami, którzy nas bardzo lubią. - wymieniała dalej.
-Tsa...przyjaźnimy.
-Szukamy pracy, aby same na siebie zarabiać. - uśmiechnęła się szeroko.
-Nie znajdziemy pracy...
-Przestań! - tym razem, to Lucy walnęła ją poduszką.

Elizabeth nie mogła tak tego zostawić . Poszła do najbliższego kiosku, przeszukując wszystkie gazety. Ta! Krzyknęła w myślach, zauważając taką, której jeszcze nie przeglądała. Podeszła do kasy i podobała sprzedawczyni banknot.

-Reszty nie trzeba. - powiedziała i wyszła.
Obydwie miały mało pieniędzy, ale mimo to była miła. Otworzyła gazetę na odpowiednich stronach, jeżdżąc po niej palcem i szukając odpowiedniej dla niej pracy. 
Wystukała numer w telefonie i nacisnęła zieloną słuchawkę.
-Dzień dobry, ja w sprawie pracy.  - oznajmiła, gdy usłyszała nazwę firmy.
-Dobrze, proszę przyjść jutro do nas o dziewiątej, porozmawiamy. - miły głos w słuchawce, od razu poprawił jej nastrój.
-Dziękuję. - uśmiechnęła się szeroko i podskoczyła ze szczęścia. - Do zobaczenia.
Kiedy pracodawca rozłączył się, ona pisnęła, aż przechodni odwrócił się, aby spojrzeć na wariatkę. Uśmiechnęła się lekko i ruszyła do domu .


Zapukała do drzwi i słysząc zaproszenie, weszła do środka. Przy kuchence stał Liam w fartuszku z wymalowanym na nim ciałem mięśniaka, z ciasnych slipkach.
-Cześć. - cmoknęła go w policzek i spojrzała w garnki. - No, wystarczy, że nie ma mnie kilka godzin, a ty już łamiesz zasady. - zaśmiała się, wąchając kuszący zapach jego perfumów, który wywołał u niej dreszcz. 
-Hej. - zaśmiał się lekko. - Niall zapowiadał, że wpadnie. - wyjaśnił. - Muszę coś zrobić w dużych ilościach, inaczej wyjadłby mi całą zawartość lodówki. - zaśmiał się jeszcze głośniej.
Jaki on słodki, pomyślała uśmiechając się lekko.
-Mam dobrą nowinę. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-Dostałaś pracę?!
-Nie, nie jest, aż taka dobra. - złożyła usta w podkówkę. - Oddzwoniłyśmy wszystkich i "nie" lub "nie". - przedrzeźniała ich. - Ale jutro mam "przesłuchanie". - kolejny raz podskoczyła z radości, klaszcząc.
-To wspaniale! - przytuliła ją mocno do siebie, uniósł ją ponad ziemie i zakręcił się z nią w kółko.
-Tak, wiem. - uśmiech nie schodził z jej twarzy, uścisnęła go jeszcze mocniej, nie chcąc się od niego odrywać.


Lucy nie tracąc czasu poszła do chłopaka, który nocami rysuje ją, może i to jest dziwne, ale dla niej słodkie. Wszystko jest dla niej słodkie co związane z gejami, policzkami Elizabeth... i oczywiście Zayn'em. Zabiłaby się dla niego.
Delikatnie zapukała do drzwi, a kiedy dostrzegła jak na klamkę ktoś naciska, uśmiechnęła się lekko. Za drzwiami stał Harry. Jak zawsze seksowny, z tym urokiem, który podbijał serca wielu dziewczyn i  kobiet, ale na żadną z kuzynek on nie działał. Uśmiechnął się szeroko, ukazując swoje śnieżno-białe zęby.
-Y..cześć. - brunetka zawstydzona, przełknęła ślinę. - Jest Zayn?
-Cześć. - powiedział bez żadnego problem, z porównanie do Lucy. - Nie, ale zaraz przyjdzie. Wejdź. - odsunął się na bok i gestem ręki zaprosił ją do środka. - Poszedł do sklepu. - wytłumaczył.
-Tym razem ochroniarz nie robi mu zakupów? - zaśmiała się, pozwalając, aby Harry zdjął z jej barków dżinsową kurtkę.
-Charles ma wolne. - również się zaśmiał, odwieszając ubranie na drewniany wieszak. - A po za tym, to ja go wysłałem, po mąkę. Głupol nawet tego w domu nie ma.
-Gotujesz? - spytała zdziwiona, idąc za  nim do kuchni.
-Tak, chciał, abym zrobił mu ciasto czekoladowe. - oznajmił, zawiązując fartuch .
-Powinnam już przyzwyczaić się do tego, że co drugi Londyńczyk umie gotować i lubi to robić. - uśmiechnęła się, przyglądając mu się z jakim zaangażowaniem Styles ugniata maleńki kawałek ciasta.


Do domu roznosiły się śmiechy i chichy. Mulat niepewnie wszedł do kuchni z kilogramem mąki. Harry i Lucy, obydwoje w fartuchach, z lampkami wina w dłoniach, śmieli się bezustannie. 
-Albo.. to właśnie Zayn ogląda najwięcej pornoli z naszej piątki. - tłumaczył roześmiany.
Malik palił się ze wstydu. Musiałeś to jej mówić?! Wyzywał go w myślach.
-Naprawdę? - spytała zdziwiona. - Mi on wydaje się taki spokojny...ale mimo wszystko przystojny buntownik. - powiedziała poważnie, po czym wybuchła śmiechem, kładąc dłoń na ramieniu Loczka.
-Cześć. - chłopak wszedł do pomieszczenia, posyłając groźne spojrzenie przyjacielowi, po czym spojrzał na śliczną brunetkę i uśmiechnął się do niej olśniewająco.
Na sam jego oburzający widok zaczerwieniła się, próbowała schłodzić policzki zimną puszką napoju, która przed chwilą została wyjęta z lodówki, przez Harry'ego, ale to nic nie dawało.
-Hej. - powiedziała, uśmiechając się nieśmiało.
-Co tak się śmiejecie, co? - zapytał podchwytliwie, spoglądając na twarze przyjaciół.
-My się śmialiśmy? - zdziwiony Styles, spojrzał na Lucy nie wiedząc o co chodzi. - Chyba ci się zdawało. - zaprzeczył.
-My się w ogóle nie śmieliśmy. - dziewczyna pokręciła przecząco głową, chichocząc.
-Yhym. - Mulat uśmiechnął się szeroko, klepiąc mocno przyjaciela w plecy. - Twoja mąka. - wbił mu ją w brzuch.

____________________________________________________________________

Przepraszam Was wszystkich, że nie dodawałam, aż 3 dni, wiecie szkoła.. pierwsze zadania domowe. Dodaje rozdziały tak szybko jak mogę, przynajmniej próbuję. I takie sytuacje zapewne teraz będą zdarzały się częściej, za co z góry przepraszam. 
Oczywiście cieszę się bardzo za każdy komentarz, który motywuje mnie do dalszego pisania. Dziękuję Wam, za to, że czytacie oto opowiadanie.
 Jeśli macie jakiekolwiek pytania możecie napisać do mnie na twitter'ze, a jeśli followniesz mnie, to piszcie do mnie! 
@Direction_Ninja


6 komentarzy:

  1. Jejujejujeju .
    I po raz kolejny zadaje sb pytanie dlaczego ja nie umiem pisać tak jak Ty ? No dlaczego ...
    Rozdział genialny .
    I nie piszę tego sb od tak , ale piszę prawdę .
    Jest on cudny , wręcz epicki . I można go opisać na jeszcze więcej pozytywnych komentarzy.
    I przyznam , że piszesz według mnie najbardziej wciągające opowiadanie .
    Mogłabym czytać bez końca .
    Rozumiem Cię i wiem , że rozdziały będą rzadziej dodawane . Ahh... tak to jest ; C
    Z niecierpliwością czekam na kolejny . :*
    / Malikowa. xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Uh !
    zazdroszczę Lucy i Elizabeth !
    Londyn , przyjaźń z 1D ...
    uh !
    jejuu !
    Elizabeth ! powiedz prawdę Niall'owi !
    i bądź z Liam'em ! no !
    Harry i Lucy w kuchni ! haha !
    dobre !
    jakie sekrety wyjawiane ;D
    i zazdrośnik Zayn !
    bądź zazdrosny o Lucy ! ale i tak woli ciebie !
    och Zucy ! <3<3
    Lizabeth ! <3<3
    dlaczego ja tak nie piszę ?! hę!?
    rzadziej ... uh , to słowo mnie tutaj przeraża !
    jakieś może zwiastuny dla mnie hę ? ;>
    no bo ja chcę więcej , więcej , więcej !
    no !
    czekam na kolejny !
    Twoja Anonimowa ; ***

    OdpowiedzUsuń
  3. To ten rozdział, który kocham!
    I to zakończenie, po raz drugi się zaśmiałam. Teraz chyba mąka będzie mi się z Zayn'em i Harry'm kojarzyła xDD Czyli miło... Ale czy mąka może człowiekowi się miło kojarzyć? XD
    To było pytanie retoryczne, przynajmniej tak ustalmy ;]
    Więc... Fenomenalnie piszesz! I coraz lepiej. Ugh, aż zazdrość mnie zżera.
    Nom... A ja piszę nowe opowiadanie, ale nie przestane czytać twojego
    xD
    Dobra lepiej skończe... Teraz tylko czekam na kolejny... Czytałam go czy też nie? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XIX czytałaś ;p Był... dobra zdradzę na forum jak Eleanor z Louis'em robią zdjęcia Lizabeth xD

      Usuń
  4. Aaaaaa kocham to <3
    Czekam na więcej i więcej.
    Marzena

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybaczamy!
    ale tylko przez to, że to jest epicko zajebiste
    dodawaj jak najszybciej nowy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń

Napisz co sądzisz o rozdziale, nie gryzę ;D