niedziela, 16 września 2012

Rozdział XXI

Jeszcze dwa tygodnie i dziewczyny będą siedziały w szkolnych ławkach. Obydwie tego nie chciałyby, ale "musicie wyjść na ludzi - uczcie się!" - wspominały słowa rodziców.
Elizabeth wyszła dzisiaj wcześnie rano do pracy, pozostawiając po sobie tylko pusty talerz i resztkę herbaty, na dnie kubka. Dalej bezrobotna Lucy leniwie  wstała około południa. Doprowadziła siebie do porządku dziennego i zaczęła sprzątać - poodkurzała, pościerała kurze, wyniosła śmieci, umyła naczynia... Lubiła porządek w domu, tak samo jak jej ulubiona kuzynka. Spojrzała z dumą na mieszkanie i uśmiechnęła się szeroko. Sięgnęła po kluczyki, wsadziła je do kieszeni, nałożyła czerwone trampki i ubrała katanę.
-Dzień dobry. - przywitała się z siwym sąsiadem Dick'iem.
Spojrzał na nią jak na wroga, wkładając do ust kanapkę ze smalcem. Przełknął gryza i kiedy dziewczyna była już koło frontowych drzwi, odpowiedział:
-Nie taki dobry... - podrapał się po zaroście.
Ruszyła do najbliższego  marketu. Wrzuciła chleb, kilka bułek i płatki do koszyka, następnie skierowała się do kasy. Po drodze zainteresował ją jeden z artykułów z Zayn'em Malik'iem na okładce, go również wzięła i poszła.
Wyszła ze sklepu, wyjęła z torby gazetę, otworzyła na odpowiedniej stronie i zaczęła czytać.
"Wiadomość z ostatniej chwili!"
Wzrok przeniosła na dolną część artykułu, z zainteresowaniem czytając jego treść.
"To już koniec! Wczoraj na koncercie JLS, Zayn i Perrie pokłócili się. Jeden z ich znajomych wyznał nam skrawek prawdy z wczorajszej awantury. Podobno nie byli ze sobą szczerzy i przez to doszło do rozpadu związku! Czy to naprawdę koniec tego wszystkiego?!"
Niżej znajdowały się zdjęcia, dobrze z nich nic nie można byłoby wywnioskować, bo były bardzo niewyraźne, wręcz jakby ktoś puścił na nie pawia.
Lucy zaśmiała się krótko, odłożyła magazyn do papierowej torby i ruszyła drogą powrotną.


Chłopak wygodnie siedział sobie na kanapie, przyglądając tweety od fanek, a przy okazji śmiejąc się, jaką one mają bujną wyobraźnię. Do drzwi ktoś zapukał, spojrzał w ich stronę. Lekko się uchyliły i zza nich wyszedł Louis, z powitalnym uśmiechem.
-Cześć, stary. - powiedział to mimo tego, że blondyn jest od niego młodszy. Rzucił się koło niego, zaglądając mu w ekran laptopa. - Co tam masz?
-A nic. - zamknął go i odłożył na stolik.
Brunet wstał, poprawił na sobie bluzkę  i poszedł w stronę lodówki.
-O masz jogurciki. - uśmiechnął się szeroko, wyjął jeden i oderwał jego wieczko.
-Moje jogurciki! - krzyknął oburzony Liam.
Podszedł do niego, popchnął go na półkę i sam wziął sobie jogurt.
-Wszyscy wyjadają mi jedzenie... - oburzony sam zaczął jeść.
-Ja tutaj często nie bywam... czasami odwiedzę twoją lodówkę. - uśmiechnął się do niego.
-Głupek. - zaśmiał się.
Po kuchni rozbrzmiał dzwonek telefonu. Liam chwycił go i kiedy odebrał, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Danielle? - dopytywał Louis.
-Nie, Elizabeth. - odpowiedział mu i dalej kontynuował rozmowę z przyjaciółką.
Po kilku... kilkunastu minutach Liam usiadł koło przyjaciela.
-Elizabeth.. - zamyślił się brunet. - Poznałem ją wtedy u Niall'a? - udawał, że nie za bardzo orientuje się w tych sprawach.
-Tak. Jest bardzo fajna. - Liam zaśmiał się cicho.
Tomlinson usiadł tak, aby widzieć całego przyjaciela. Uniósł pytająco brew, uśmiechając się tajemniczo.
-Co jest? - dopytywał brunet.
-Noo.. nic. - wzruszył ramionami, a na jego twarzy dalej widniał uśmiech.
-Przecież widzę jak się szczerzysz. - walnął go w ramię. 
-No co? Elizabeth - fajna dziewczyna, lubię ją...
-Co jest? - powtórzył. - Przecież wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć.
-Kocham Danielle... - zawahał się. - Ale Elizabeth.. ona ma w sobie coś takiego co przykuwa moją uwagę. - wyjaśnił.
-Podoba ci się? - spytał niepewnie.
Blondyn zamyślił się przez chwilę.
-Ale ja jestem głupi! Mam dziewczynę... - zamilkł, chowając twarz w dłoniach.


Wiewiórka wracała do domu. Po ciężkim dniu pracy, zrozumiała co to znaczy "harówa" - tak mieszkała na wsi i tata wymyślał jej różne dziwne prace, typu wożenia węgla, koszenie trawnika, czy pomaganie mu w remontowaniu domu - ale ten był innego typu wysiłek. Spojrzała na przeciw legły chodnik. Potrząsnęła głową z niedowierzaniem. Zdawało mi się, niemożliwe... pomyślała i poszła dalej.
Otworzyła drzwi i nie zdejmując z siebie niczego, rzuciła się bezwładnie na kanapę.
-Ej! Sprzątałam tu. - powiedziała oburzona Lucy, widząc, że kuzynka chodzi po dywanie w butach.
-Chociaż to zrobiłaś. - powiedziała cicho, pod nosem,
-O co ci chodzi?! - warknęła, rzucając szmatkę na blat.
-Mogłabyś znaleźć pracę.. - wytłumaczyła, podnosząc się z miejsca i ruszając do łazienki.
-Przecież wiesz, że nie jest mi łatwo! - krzyknęła za nią.
-Mi tym bardziej!









5 komentarzy:

  1. Czyli Zayn jest "wolny" aa.:D czekam na rozwinięcie tego wątku .:D tak samo jak na to co się wydarzy z Liam`em. Czekam z niecierpliwością .;D Pozdrawia Marzena ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Troszeczkę krótki ; CC
    Ale i tak mi się strasznie podoba ! ; )
    Chociaż miałam ochotę poczytać więcej ...
    Ale no cóż ...
    Ciekawy ten artykuł . ^^
    I ciekawski Tomlinson .
    Oh Lou , Lou , Lou ; D
    /
    ~~Malikowa:*

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAAAA Zayn jest wolny <3333 Co rozdział jest lepiej Brawoo <33 Siostrzyczko Oby tak Dalej ;3 /Lifeteastgreat

    OdpowiedzUsuń
  4. Boooskieeee .!
    Przpraszam ,że wcześniej nie komentowałam ;**
    - Julaaaa , 33

    OdpowiedzUsuń
  5. więcej, więcej, więceej ♥

    OdpowiedzUsuń

Napisz co sądzisz o rozdziale, nie gryzę ;D