piątek, 21 września 2012

Rozdział XXII

Dwa dni później

Liam już dawno był zdrowy, ale wczoraj oficjalnie potwierdził to lekarz. Już dzisiaj wystąpią gościnnie u Ellen. Elizabeth i Niall wczoraj odbyli kolejny spacer po parku, oczywiście nocą - chłopak chce oszczędzić jej fleszy aparatów i zdjęć w gazetach. Lucy... - Biedaczka. Od pocałunku z Zayn'em nie widziała go, nie rozmawiała z nim, ale ma nadzieję, że spotka go na imprezie, którą organizuje Harry - bez okazyjnie. Elizabeth też została zaproszona, aby Niall się nie nudził.


Chłopcy wygodnie usiedli na skórzanej kanapie. Najpierw dziennikarka zadawała pytania Liam'owi jak się czuje po grypie, jakie plany ma zespół One Direction,  najlepsze zostawiła na koniec, na które z niecierpliwością czekała Lucy przed telewizorem.

-Zayn... - zaczęła kobieta, uśmiechając się do niego zachęcająco. -Czy to prawda, że ty i Perrie Edwards, z zespołu Little Mix nie jesteście już razem? - dopytywała.
-Tak, to prawda. - odpowiedział krótko, oszczędzając reporterce kolejnego pytania dodał: - Po prostu pomiędzy nami nie układało się.
-Oh...szkoda byliście taką piękną parą. - oznajmiła, uśmiechając się pocieszająco do mulata.
-"Piękną parą" ps... - Lucy powierciła się na kanapie.
Wyłączyła telewizor i wróciła do sprzątania. Była zdenerwowana, a od tamtego pocałunku, czasami ma takiego, doła, że płacze w ciemnym kącie, kiedy Elizabeth nie ma w domu, albo śpi.

Trzy dni później, sobota


Wiewiórka po długim tygodniu pracy wolałaby wylegiwać się na kanapie, a nie szykować się na imprezę, na którą organizator nie przyjmuje odmowy. We dwie nie lubią takiego typu zabaw - bale szkolne omijały szerokim łukiem, chodź ich mamy wyganiały je z domu, a na ślubach siedziały przy stoliku pijąc kole, ale teraz obydwie się zmieniły. Chodź równie dobrze obydwie mogłyby spędzić inaczej ten wieczór, każda ma na niego plan. Elizabeth ma zamiar siedzieć przy stoliku, za nic nie dać wyciągnąć się na parkiet, a Lucy... jakoś przykuć uwagę Zayn'a.

-Dobrze wyglądam? - spytała jeszcze raz,  skrępowana Lucy.
-Tak. - kuzynka klepnęła ją w tyłek.
Osiemnastolatka ubrana w dżinsy i luźną bluznę na ramiączka, natomiast brunetka w granatową sukienkę, z falbanami u dołu, która podkreślała jej szczupłą sylwetkę.
Zamówiły taksówkę o po 20 minutach drogi, były przed klubem, od którego rozbrzmiewała muzyka. Wcześniej pisały do chłopaków, że są już w drodze, więc bez problemu znalazły ich. Czarny kąt, gdzie prawie w ogóle nie dociera światło. Kilka pustych kieliszków na stoliku, popielniczka z popiołem papierosowym i kilka petami. Lucy od razu wyrwał jakiś przystojniak do tańca, Elizabeth nie była tym zainteresowana. Nie miała dzisiaj na nic ochoty, może jedynie na płakanie przy butelce dobrego whisky?
-Cześć. - nieśmiało pomachała do znajomych jej twarzy, Liam'a, Niall'a i Harry'ego.
Przysiadła się, zdejmując z barków kurtkę, położyła ją sobie na kolana i siedziała cicho, wymuszając uśmiech.
Nauczyciele w podstawówce mówili jej, żeby nie miała negatywnego nastawienia do rówieśników, żeby była miła, bo nie będzie miała żadnych koleżanek, ale ona robiła to, co w jej mocy, aby było ich więcej. A co wyszło z tego wszystkiego? Ma kilka "koleżanek", które nie utrzymując z nią kontaktów, bo mają ważniejsze sprawy, niż siedzenie z wariatką. Ma trzy przyjaciółki, które kocha i wie, że może na nie liczyć - Lucy, przy której czuje się najlepiej, Emily - przyjaciółka Lucy, ale także jej, która przyjeżdżała czasem do niej na wakacje i Jane - poznała ją przez Internet, mieszka na drugim końcu Anglii, spotkała się z nią dwa razy, a czuje się jakby robiła to codziennie. 
-Ładnie wyglądasz. - szept do jej ucha, przerwał jej zamyślenia.
-Jeśli dżinsy i bluzkę z plamką od czekolady, uważasz za ładną, to muszę przyznać, że masz zły gust. - oznajmiła, spoglądając roześmiana na Niall'a.
Zaśmiał się i spojrzał na nią pijąc drinka.
-Ty się nie znasz. - machnął obojętnie dłonią.

Dwie godziny później


Dziewczyna spoglądała po kryjomu, na blondyna, zagryzając dolną wargę.

-Widziałeś tamtą dziewczynę? - Elizabeth spytała Niall'a.
-Yhym. - potwierdził.
-Cały czas patrzy na ciebie... - oznajmiła, uśmiechając się.
-Na serio? - spytał zdziwiony, drapiąc się po czubku głowy.
-Idź do niej... - szturchnęła go łokciem. - Zatańcz z nią. - zaproponowała.
-Ale tak po prostu? - powiercił się na kanapie, wzrok mając wbity w dziewczynie.
-No nie widzisz jak patrzy?! - oburzona jego zachowaniem, popchała go lekko.
-No dobra.. - upił kolejny łyk drinka, wstał, poprawił na sobie ciuch i ruszył w stronę swojej zdobyczy.
Wiewiórka rozejrzała się na boki - przy stoliku, nie było nikogo, oprócz jej. Harry zajmował się jakąś laską, w krótkiej sukience, na oko starszej od niego, o jakieś dwa lata. Louis, przy barze znów kłócił się z Eleanor. Po Niall'u śladu już nie było, po Liam'ie też nie. Lucy piła kolejnego drink, rozmawiając z jakimś kolesiem, a Zayn...czy on w ogóle tu jest?
Wstała, wzięła swoje ubranie i pośpiesznym krokiem opuściła klub.
Wstąpiła po drodze do jednego z nocnych sklepów, wzięła koszyk  i ruszyła pomiędzy regały. Wrzuciła mleczną czekoladę,  a co mi szkodzi? Pomyślała i wrzuciła drugą, chusteczki higieniczne, butelkę coli i co najważniejsze whisky. Dała kasjerowi banknot i wzięła się za pakowanie zakupów do siatki. Otrzymała resztę i wyszła z budynku. Drzwi  zatrzasnęły się, za raz po tym znów się otworzyły i się zamknęły. Obejrzała się przez ramię - zbudowany mężczyzna szedł za nią, z kapturem na głowie, który rzucał cień na jego twarz, a ona nie mogła go rozpoznać.
Wzruszyła ramionami i przyśpieszyła, aby zobaczyć jego reakcję, ale on też to zrobił - zauważyła to po jego cieniu. Spojrzała jeszcze raz za siebie - dalej szedł za nią, a przez ulicę przechodził kolejny okapturzony człowiek.
Skręciła w bok, tuż za restauracją. Została przywarta do ceglanej ściany, przytrzymywał jej dłonie, po obu stronach głowy, aby nie mogła zadać mu ciosu. Zakupy spadły na ziemię, oddając głuchy dźwięk. Położył dłoń na jej ustach, aby nie mogła krzyczeć.
-Nie ładnie to tak chodzić nocą, dziewczynko. - odezwał się męski,  chropowaty głos.
Mama zawsze ją o tym ostrzegała, że ma sama nie chodzić o tej porze, bo ktoś może zaciągnął ją do krzaków. Byli w ciemności, nikt nie mógł ich tu zauważyć. Zamknęła oczy, a z ich kącików wypłynęły słone łzy. Przyłożył usta do jej szyi i zaczął ją całować... obmacywać.
Ktoś go mocno popchnął, powalając go na ziemię. Elizabeth wraz z jego upadkiem, uwolniła się z jego uścisku, zaczęła głośno dyszeć. Spojrzała z przerażeniem na leżącego, który próbował ją zgwałcić. Przeniosła wzrok wyżej. Promień światła oświetlał skrawek twarzy mężczyzny, który ją uratował. Złapał ją za dłoń i przyciągnął do siebie tak, że popadła w jego ramiona. Zaczęła płakać, wtulając się w jego bluzę.
-Już dobrze. - uspokajał ją blondyn, delikatnie głaszcząc ją po głowie. - Spokojnie.
-Dziękuję... - wydyszała z trudem. - Dziękuję, Liam. - powtórzyła.
-Chodźmy stąd. - zabrał jej kurtkę, którą chłopak zdążył z niej zdjąć i zakupy. 

Otworzył drzwi, po czym zapalił światło. Spojrzał na nią zatroskany.

-Wszystko dobrze? - upewniał się. - Nic ci nie zrobił?
-Nic. - szepnęła, wycierając mokre policzki.
-Chodź tutaj. - podszedł do niej i otulił ją swoimi ramionami.
Mocno wtuliła się w niego, gdyby nie on, teraz to ona leżałaby na ziemi.
-Dziękuję. - powtórzyła, odsuwając się od niego. Wzięła kurtkę i ruszyła, w stronę jednych ze drzwi.
-Gdzie idziesz?
-Chcę wziąć prysznic, zmyć jego zapach z siebie. - wyjaśniła, wrzucając ubrania do kosza na brudy.
Kiedy już wzięła kąpiel, położyła się do łóżka koło niego. On przytulił ja do siebie, a ona przyłożyła jego dłoń do swojego policzka, aby czuć jego ciepło. Leżała do niego plecami. Oparł brodę o jej głowę, wzdychając cicho.
-Śpij.. - polecił jej.

Lucy opuściła parkiet i podeszła do stolika, aby znowu napełnić do pełna szklankę alkoholem. Kiedy upiła łyk drinka, rozejrzała się dookoła i w jednym z kątów w klubie, zauważyła znajomą postać. To był Zayn. A więc tam się ukrywa, pomyślała i zaczęła iść w jego stronę. Od tamtego pocałunku, w ogóle nie zwracał na nią uwagi, nie dzwonił, nie pisał, nie dawał znaku życia, jakby się bał… Tylko dokładnie, czego? 

Usiadła naprzeciwko niego i uderzyła dłonią w stolik, aby zwrócił na nią uwagę. 
-Dlaczego mnie ignorujesz? 
Spojrzał na nią, zmierzwił swoje włosy dłonią i wypuścił głośno powietrze. 
-Ja… -zaczął, ale nie wiedział jak skończyć. Zaciął się i patrzał na jej oczy, w których tliły się płomienie gniewu. 
-A więc jak sobie chcesz! –krzyknęła i chwytając szklankę wstała, ale Zayn złapał ją za nadgarstek i przyciągnął mocniej do siebie. 
Przylgnęła do niego ciałem i poczuła jego oddech na swoim ciele. Podniosła wzrok i napotkała jego spojrzenie, pełne pożądania, którego przez chwilę się przestraszyła. Upiła ostatni łyk i chwytając mulata za rękę zaczęła go prowadzić za sobą. Ominęli wszystkich tańczących i nawet nie zauważyli, kiedy znaleźli się w jednej z łazienek. Lucy przekręciła kluczyk i sprawdziła, czy aby na pewno są sami. Kiedy zrozumiała, że tak jest dłużej się nie zastanawiała. Pozwoliła długo ukrywanemu pożądaniu, się ukazać. Przyparła Zayn’a do ściany i mocno naciskając na niego swoim ciałem zaczęła go zachłannie całował po szyi i wgłębieniu na niej. 
-Lucy… -powiedział drżącym głosem, i uniosła wzrok, aby na niego spojrzeć. –Jesteś pijana. –wyjęczał, ale nie zwróciła na to uwagi. 
Poczuła jego dłonie na swoich biodrach, i chwilę później to on ją przyciskał do ściany. Ujęła jego twarz w dłonie i namiętnie pocałowała go w usta, ledwie łapiąc oddech i chwyciła dłońmi za klamrę u spodni Zayn’a. Z tej rozkoszy mogłaby zacząć chodzić po ścianach, ale nagle poczuła jak chłopak znieruchomiał. Puścił jej ciało ze swoich objęć i odszedł od niej o parę kroków. Spojrzał na nią i pokręcił przecząco głową. 
-Jesteś pijana, nie wykorzystam tego. –powiedział i zaczął iść w stronę drzwi. 
-Zayn, zaczekaj! – krzyknęła za nim a ten się zatrzymał.-Ale ja tego chcę. – powiedziała jak wygłodniały tygrys i zaczęła dłońmi drążyć ścieżki na jego ciele. 
-Ale ja nie! –powiedział ostrym tonem, który był na tyle ostry, że odsunęła od niego dłonie, jak poparzona. –Przepraszam. –powiedział po chwili i kiedy chciał do niej podejść, zatrzymała go wystawiając dłoń. 
-Idź. –powiedziała, szybko mrugając. 
-Ja… -zaczął, ale ona mu przerwała. 
-Po prostu, idź! –krzyknęła łamiącym głosem. 
Odgłos zatrzaśniętych drzwi odbił się echem, zadając ból Lucy. Dziewczyna zsunęła się po ścianie i wylądowała na zimnych kafelkach. Kolana podkuliła brodę i objęła je drżącymi dłońmi, które jeszcze chwilę temu pragnęły dotykać Zayn’a. Zadrżała i wybuchnęła spazmatycznym płaczem. 
-To znowu moja wina. –powiedziała do siebie, i schowała twarz w dłoniach. –Znowu.

____________________________________________________________________

Za  pewnie zapomniałyście już o mnie. Przepraszam bardzo, bardzo mocno, że aż pięć dni nie dodawałam rozdziałów. Tak to jest kiedy mieszka się w takim domu jak ja. Będę się starać, aby taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła.


Chciałabym bardzo wszystkim podziękować, za wspieranie mnie komentarzami i odwiedzaniem tego bloga, a w szczególności dziewczynie, która podpisuje się jako "Marzena". Dziękuję ci,  zauważyłam, że czytasz moje wypociny na tym blogu od początku, zawsze komentujesz, dzięki czemu pobudzasz mnie do pisania kolejnych części. Dziękuję ci bardzo, jest to dla mnie bardzo ważne.


Kocham Was ! Ninja





7 komentarzy:

  1. Zabijasz mnie tą animacją! Chciałam sobie wcześniej ją wziąć na avatar, ale mi nie wchodziła ;DD

    Teraz o rozdziale... Biedna Elizabeth, ale ta akcja z Liame'm! Boże! Sam seks! Och, och! Ależ z niego seksiak ;DDD Omomomomomomom. Aż zrobiła mi się chęć na niego. Mniam! Zeżre Twojego Liama!
    ;DDD

    A teraz Lucy... Nie wiem czy powinnam to opisywać, bo to moje wypociny ;DD Ale... Ojojoj, biedna Lucy ;DDD

    NO! I ŻEBY TAKIE ZWLEKANIE JUŻ NIGDY MI SIĘ NIE POWTÓRZYŁO! ;DD ALE I TAK CIĘ KOCHAM! ;*

    Czekam na następny! ;>>>

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc to znowu ja :) Nie masz mi za co dziękować ;), ale jest mi z tego powodu bardzo miło :)
    W końcu zaczęło się coś dziać miedzy Lucy i Zayn'em, aż tu nagle.. świetne. Czekam na więcej.
    Pozdrawiam Marzena ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejjuuu !
    Biedna Elizabeth !
    Ale Liam , bohater i tak słooodko !
    mniamciu !
    no kiedy będzie ,,legalna'' Lizabeth ? oni już tak jakby ... ale nie , bo on z Danielle . ! uh !
    Luby ... ;(
    kurcze ... no nie . on tego chciał , ale ona była pijana i nie wykorzystał tego , po mimo że chciał! jaki gentelmen !
    czy coś !
    on ją kocha !
    jakie to słodkie !
    ale jak Liam Lizabeth ;D
    mniamciu !
    Emily , Jane? hę ? ;>
    ciekawe ;D
    animacja ...!
    oł !
    zgon ...
    hym . a ja czytam , czytam , i komentuje ! i niecierpliwie się ! i normalnie wszystko ! depresuje ;D jakie słowo ;D haha !
    moze ja jednak skończę już ...
    Twoja Anonimowa ; ****

    OdpowiedzUsuń
  4. jaka literówka ! -.-
    Lucy * jaka tempa jestem . -.-
    Twoja Anonimowa . ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde, ja tu żyje jeszcze pocałunkiem Lucy i Zayna, a tu taki obrót spraw.Kurde no.. Ja wiem ze on ja kocha, wiem..
    Boże. Elizabeth. Dobrze ze Liam się tam pojawił.
    Czekam na następny.!!
    .Allex.

    OdpowiedzUsuń
  6. ooo boizu dlaczego lucy musiała byc pijana kurcze


    aaa elizabeth współczuje aaaa jaki liam obronił ją ooo bogu dzieki <333 czcekam na stępnee rozdziały <3 /twoja kochana siostra /LifeTeastGreat

    OdpowiedzUsuń
  7. Bohaterski Liam *.* Kochaam !
    Zucy .!
    Gdyby nie była pijana udałoby się !
    Było tak blisko ...
    Ale całe szczęście on nie wykorzystał tego .
    Kochany Maliś ...
    awwww...
    Jak mi to się podoba !
    Czytałabym jeszcze więcej .
    Czekam na nowy !
    Pisz , pisz .
    // Malikowaa .

    OdpowiedzUsuń

Napisz co sądzisz o rozdziale, nie gryzę ;D