wtorek, 25 września 2012

Rozdział XXIII

Wczorajsza  noc - najgorszy dzień w życiu obydwóch dziewczyn. Elizabeth nieomal została zgwałcona, a Lucy odmówił seksu chłopakowi, który od jakiegoś czasu jest dla niej wszystkim. Choć to było niczym, patrząc na mały skrawek jej przeszłości, z przed siedmiu miesięcy o którym nikt nie wiedział, ale przywiał do umysłu Lucy wraz z ostrym tonem Zayn’a… 
  
Elizabeth powierciła się jeszcze trochę, ale nie mogąc zasnął wstała, po cichu z łóżka i ruszyła do łazienki. Obudziła się kilka razu w nocy, z płaczem. Usiadła na sedesie, przetarła twarz dłońmi i zaszlochała cicho. Powinna powiedzieć o tym mamie, ale wiedziała, że jeśli to zrobi może pożegnać się z Londynem. Nie powiem o tym nikomu, postanowiła. Wie o tym Liam, który ją uratował.. .dziękuje mu z całego serca. 
Wzięła szybki prysznic, ubrała czyste ubrania i wyszła zrobić sobie śniadanie. 
-Pozwoliłem sobie zajrzeć wam do lodówki i zrobić małe śniadanie. - oznajmił Liam. 
Uśmiechnęła się lekko. 
-Dziękuję. - powiedziała, kiedy otrzymała od niego talerz, z kanapkami. - Nie musiałeś…
-Opiekowałaś się mną, kiedy tego potrzebowałem, wynagrodzę cię chociaż kanapkami. - przerwał jej, siadając naprzeciwko niej, na krześle. 
-A wczoraj? - wspomniała niechętnie. - Nieomal mnie zgwałcono, gdyby nie ty… 
Znów jej przerwał. 
-Zrobiłby to każdy normalny człowiek. - wyjaśnił. 
-Są i tacy, którzy mogliby patrzeć na to bez żadnych problemów...- szepnęła cicho, a w jej kącikach oczy zbierały się łzy. 
Ujął jej dłoń i zakrył ją swoimi, dodając jej tym sposobem otuchy. 
-Dziękuję... 
  
Niedziela, a mógłby być poniedziałek, pomyślała Lucy, podnosząc się z łóżka. W poniedziałek przynajmniej nie byłoby Elizabeth i ominęłaby kolejnej kłótni. Miała wszystkiego po dziurkach w nosie - pracy, której w ogóle nie miała zamiaru szukać i Zayn'a. 
Nie rozglądając się na boki, ignorując wszelkie odgłosy poszła do toalety. Jedyne co jej teraz towarzyszyło to kac, tego nie mogła się tak łatwo pozbyć. 
-Lucy! - krzyknęła Elizabeth, waląc pięścią w drzwi. 
-Czego?! - warknęła, zakładając na siebie bluzkę. 
-Mówiłam coś do ciebie. - wspomniała próbując otworzyć drzwi. 
-Yhym...fajnie. - powiedziała pod nosem. 
-Nie denerwuj mnie! - pogroziła palcem do zamkniętych drzwi, za którymi stała kuzynka. 
-Tsa.. bo co mi zrobisz?! - otworzyła drzwi, popychając przy tym siostrę cioteczną. 
-Wywalę cię z domu, będziesz sobie mieszkała pod mostem, z tym swoim.. - prychnęła, wykrzywiając się - Zayn'em! - dokończyła. -Miałyśmy razem zarabiać, utrzymywać się...a ty co?! Siedzisz w domu i pierdzisz w kanapę! - przyjrzała się jej przez chwilę i dodała: - Weź mi lepiej zejdź z oczu, mendo szkarłatna! - wrzasnęła oburzona jej obojętnością. 
Wnerwiona brunetka rzuciła filiżankę na stół, przy czym ją rozbiła. Złapała swoją kurtkę i mając już wcześniej buty na nogach, wybiegła z mieszkania. 
-Menda. - powtórzyła jeszcze raz Elizabeth pod nosem. 
Ta awantura  nie miałaby miejsca, gdyby nie ostatnia noc. Obydwie były zdenerwowane i złe na same siebie. 
Lucy szlochała cicho, przecierając mokre policzki rękawem. Padał deszcz, a ona ze wzrokiem wbitym w chodnik biegła przed siebie. Wpadła na kogoś, upadając przy tym na mokre podłoże. Nie wierzyła własnym oczom... nie widziała go od siedmiu miesięcy. 
-Co ty tu robisz? - spytała cicho. 
  
Elizabeth usiadła wygodnie na dywanie u siebie w pokoju. Przed sobą miała pudełko, w którym trzymała najważniejsze pamiątki. Podniosła jego wieczko, na samym wierzchu leżał bilet z domu do Londynu. Uśmiechnęła się lekko i odłożyła go na bok. Zdjęcie Margaret z mamą, w szpitalu, kiedy miała dwa dni. Jej siostra była wtedy mała i pomarszczona, po narodzinach. Paragon, który potwierdzał kiedy kupiła pierwszą płytę swoich idoli. I kolejna dawka zdjęć - uśmiechnięta Charlie - starsza siostra Elizabeth. Rodziców, rodzeństwa… To wszystko jest dla niej ważne. Miała teraz wielką ochotę przytulić się do Charlie  i wypłakać się jej w ramie, tak jak zawsze to robiła w trudnych sprawach. Zatęskniła za nią, mimo, że zawsze się kłóciły. 
Na samym spodzie widniało najbardziej pamiętane przez nią zdjęcie. We czwórkę siedzieli na jednej z ławek, w parku, w Little Snoring, ona wtulała się w Nathan'a, a Lucy w Matt'a. 
  
Obydwoje złożyli zamówienie i kiedy kelnerka odeszła, stukając obcasami, oni siedzieli nie mówiąc nic. Mieli wiele sobie do powiedzenia, ale nie wiedzieli od czego zacząć. 
-Co ty tu robisz? - powtórzyła pytanie zadane wcześniej. 
W kawiarni roznosił się zapach cytrynowych świeczek, które paliły się, na każdym ze stolików. 
Chłopak uśmiechnął się lekko, przyglądając się dziewczynie. 
-Mieszkam tu od pół roku. - zaśmiał się cicho. 
-Pańska kawa. - oznajmiła szczupła kelnerka, kładąc przed nimi białe filiżanki. 
-Aż tu cię poniosło? - uśmiechnęła się nieśmiało upijając łyk latte. 
-Elizabeth nic ci nie mówiła? - spytał zdziwiony. -  Myślałem, że to ona przesyła ci wszystkie informacje co robię i gdzie jestem. 
-Nie. - odpowiedziała krótko. 
Nie wiedziała jak z nim rozmawiać. Ich ostatnie spotkanie nie należało do najmilszych. Odłożyła filiżankę na talerzyk i ona również zaczęła mu się przyglądać. 
-Za wiele się nie zmieniłeś. - stwierdziła parząc w jego jak zawsze roześmiane niebieskie oczy. 
-A ty za to bardzo... - uśmiechnął się lekko. -Wypiękniałaś. - dodał. 
Pomachała przecząco głową, śmiejąc się pod nosem. Nic, a nic... pomyślała, zakładając nogę na nogę.






4 komentarze:

  1. Jeśli kiedykolwiek nie nauczę się pisać tak jak ty ... zabiję się . ! xD
    Kocham , kocham , kocham i jeszcze raz kocham . < 3
    Uwielbiam ten Twój charakter pisma .
    Kochany Liam : *
    I ta kutnia ... ; ((
    smutno mi ...
    Dobra no , dodawaj kolejny . Już się niecierpliwię .
    / Malikowaa .:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żadnej wzmianki z Zayn`em.. a tak czekałam, gdyż myślałam, że wyjaśni się coś między Nim i Lucy. Miło ze strony Liam`a, że postanowił zaopiekować się El .:D
    Uwielbiam to opowiadanie i Ciebie również ; *
    Czekam na więcej. ^^
    Pozdrawiam Marzena ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. o rzesz cholera w morde trzaskana ...
    Matt ?!
    nie... ona ma przecież Zayn'a , musi się ułożyć ... i będą razem , bez żadnego Matt'a ...
    kurde ! no !
    halo ! nie kłócić się ! ja was doprowadzę do porządku !
    no ! ogarnąć się!
    uh !
    wszystko się ułoży . !
    i kolejna ale mała dawka Lizabeth , ale takiej jak ja to określam ... nielegalnej ;D
    mniamciu !
    normalnie !
    ale niech się wyjaśnia wszystko w sprawie Zucy !
    proszę!
    no !
    przecież nawet nie pasuje Macy !
    uh !
    ma być Lucy !
    i mam nadzieje że Nathan się nie pojawi !
    i wgl !
    gosh , tylko niewiadomych , tyle pytań !
    i nic nie wiem ! uh !
    czekamm szybkoooo !
    Twoja Zniecierpliwiona Anonimowa !!! ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham ten rozdział.
    I do tego Matt. ;>>>>>>>>>>>>>
    I ta kłótnia i wgl, to wszystko.
    Ta cała atmosfera, że aż mi szkoda nas w tym opowiadaniu XD
    Chcę kolejny ;>>> Bo wszystkiego jeszcze nie wiem ;>
    Omomomomom.
    Kocham Cię, Ninjo! XDD

    OdpowiedzUsuń

Napisz co sądzisz o rozdziale, nie gryzę ;D