Elizabeth powierciła się jeszcze trochę, ale nie mogąc zasnął wstała, po cichu z łóżka i ruszyła do łazienki. Obudziła się kilka razu w nocy, z płaczem. Usiadła na sedesie, przetarła twarz dłońmi i zaszlochała cicho. Powinna powiedzieć o tym mamie, ale wiedziała, że jeśli to zrobi może pożegnać się z Londynem. Nie powiem o tym nikomu, postanowiła. Wie o tym Liam, który ją uratował.. .dziękuje mu z całego serca.
Wzięła szybki prysznic, ubrała czyste ubrania i wyszła zrobić sobie śniadanie.
-Pozwoliłem sobie zajrzeć wam do lodówki i zrobić małe śniadanie. - oznajmił Liam.
Uśmiechnęła się lekko.
-Dziękuję. - powiedziała, kiedy otrzymała od niego talerz, z kanapkami. - Nie musiałeś…
-Opiekowałaś się mną, kiedy tego potrzebowałem, wynagrodzę cię chociaż kanapkami. - przerwał jej, siadając naprzeciwko niej, na krześle.
-A wczoraj? - wspomniała niechętnie. - Nieomal mnie zgwałcono, gdyby nie ty…
Znów jej przerwał.
-Zrobiłby to każdy normalny człowiek. - wyjaśnił.
-Są i tacy, którzy mogliby patrzeć na to bez żadnych problemów...- szepnęła cicho, a w jej kącikach oczy zbierały się łzy.
Ujął jej dłoń i zakrył ją swoimi, dodając jej tym sposobem otuchy.
-Dziękuję...
Niedziela, a mógłby być poniedziałek, pomyślała Lucy, podnosząc się z łóżka. W poniedziałek przynajmniej nie byłoby Elizabeth i ominęłaby kolejnej kłótni. Miała wszystkiego po dziurkach w nosie - pracy, której w ogóle nie miała zamiaru szukać i Zayn'a.
Nie rozglądając się na boki, ignorując wszelkie odgłosy poszła do toalety. Jedyne co jej teraz towarzyszyło to kac, tego nie mogła się tak łatwo pozbyć.
-Lucy! - krzyknęła Elizabeth, waląc pięścią w drzwi.
-Czego?! - warknęła, zakładając na siebie bluzkę.
-Mówiłam coś do ciebie. - wspomniała próbując otworzyć drzwi.
-Yhym...fajnie. - powiedziała pod nosem.
-Nie denerwuj mnie! - pogroziła palcem do zamkniętych drzwi, za którymi stała kuzynka.
-Tsa.. bo co mi zrobisz?! - otworzyła drzwi, popychając przy tym siostrę cioteczną.
-Wywalę cię z domu, będziesz sobie mieszkała pod mostem, z tym swoim.. - prychnęła, wykrzywiając się - Zayn'em! - dokończyła. -Miałyśmy razem zarabiać, utrzymywać się...a ty co?! Siedzisz w domu i pierdzisz w kanapę! - przyjrzała się jej przez chwilę i dodała: - Weź mi lepiej zejdź z oczu, mendo szkarłatna! - wrzasnęła oburzona jej obojętnością.
Wnerwiona brunetka rzuciła filiżankę na stół, przy czym ją rozbiła. Złapała swoją kurtkę i mając już wcześniej buty na nogach, wybiegła z mieszkania.
-Menda. - powtórzyła jeszcze raz Elizabeth pod nosem.
Ta awantura nie miałaby miejsca, gdyby nie ostatnia noc. Obydwie były zdenerwowane i złe na same siebie.
Lucy szlochała cicho, przecierając mokre policzki rękawem. Padał deszcz, a ona ze wzrokiem wbitym w chodnik biegła przed siebie. Wpadła na kogoś, upadając przy tym na mokre podłoże. Nie wierzyła własnym oczom... nie widziała go od siedmiu miesięcy.
-Co ty tu robisz? - spytała cicho.
Elizabeth usiadła wygodnie na dywanie u siebie w pokoju. Przed sobą miała pudełko, w którym trzymała najważniejsze pamiątki. Podniosła jego wieczko, na samym wierzchu leżał bilet z domu do Londynu. Uśmiechnęła się lekko i odłożyła go na bok. Zdjęcie Margaret z mamą, w szpitalu, kiedy miała dwa dni. Jej siostra była wtedy mała i pomarszczona, po narodzinach. Paragon, który potwierdzał kiedy kupiła pierwszą płytę swoich idoli. I kolejna dawka zdjęć - uśmiechnięta Charlie - starsza siostra Elizabeth. Rodziców, rodzeństwa… To wszystko jest dla niej ważne. Miała teraz wielką ochotę przytulić się do Charlie i wypłakać się jej w ramie, tak jak zawsze to robiła w trudnych sprawach. Zatęskniła za nią, mimo, że zawsze się kłóciły.
Na samym spodzie widniało najbardziej pamiętane przez nią zdjęcie. We czwórkę siedzieli na jednej z ławek, w parku, w Little Snoring, ona wtulała się w Nathan'a, a Lucy w Matt'a.
Obydwoje złożyli zamówienie i kiedy kelnerka odeszła, stukając obcasami, oni siedzieli nie mówiąc nic. Mieli wiele sobie do powiedzenia, ale nie wiedzieli od czego zacząć.
-Co ty tu robisz? - powtórzyła pytanie zadane wcześniej.
W kawiarni roznosił się zapach cytrynowych świeczek, które paliły się, na każdym ze stolików.
Chłopak uśmiechnął się lekko, przyglądając się dziewczynie.
-Mieszkam tu od pół roku. - zaśmiał się cicho.
-Pańska kawa. - oznajmiła szczupła kelnerka, kładąc przed nimi białe filiżanki.
-Aż tu cię poniosło? - uśmiechnęła się nieśmiało upijając łyk latte.
-Elizabeth nic ci nie mówiła? - spytał zdziwiony. - Myślałem, że to ona przesyła ci wszystkie informacje co robię i gdzie jestem.
-Nie. - odpowiedziała krótko.
Nie wiedziała jak z nim rozmawiać. Ich ostatnie spotkanie nie należało do najmilszych. Odłożyła filiżankę na talerzyk i ona również zaczęła mu się przyglądać.
-Za wiele się nie zmieniłeś. - stwierdziła parząc w jego jak zawsze roześmiane niebieskie oczy.
-A ty za to bardzo... - uśmiechnął się lekko. -Wypiękniałaś. - dodał.
Pomachała przecząco głową, śmiejąc się pod nosem. Nic, a nic... pomyślała, zakładając nogę na nogę.
Jeśli kiedykolwiek nie nauczę się pisać tak jak ty ... zabiję się . ! xD
OdpowiedzUsuńKocham , kocham , kocham i jeszcze raz kocham . < 3
Uwielbiam ten Twój charakter pisma .
Kochany Liam : *
I ta kutnia ... ; ((
smutno mi ...
Dobra no , dodawaj kolejny . Już się niecierpliwię .
/ Malikowaa .:)
Żadnej wzmianki z Zayn`em.. a tak czekałam, gdyż myślałam, że wyjaśni się coś między Nim i Lucy. Miło ze strony Liam`a, że postanowił zaopiekować się El .:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie i Ciebie również ; *
Czekam na więcej. ^^
Pozdrawiam Marzena ; *
o rzesz cholera w morde trzaskana ...
OdpowiedzUsuńMatt ?!
nie... ona ma przecież Zayn'a , musi się ułożyć ... i będą razem , bez żadnego Matt'a ...
kurde ! no !
halo ! nie kłócić się ! ja was doprowadzę do porządku !
no ! ogarnąć się!
uh !
wszystko się ułoży . !
i kolejna ale mała dawka Lizabeth , ale takiej jak ja to określam ... nielegalnej ;D
mniamciu !
normalnie !
ale niech się wyjaśnia wszystko w sprawie Zucy !
proszę!
no !
przecież nawet nie pasuje Macy !
uh !
ma być Lucy !
i mam nadzieje że Nathan się nie pojawi !
i wgl !
gosh , tylko niewiadomych , tyle pytań !
i nic nie wiem ! uh !
czekamm szybkoooo !
Twoja Zniecierpliwiona Anonimowa !!! ;***
Kocham ten rozdział.
OdpowiedzUsuńI do tego Matt. ;>>>>>>>>>>>>>
I ta kłótnia i wgl, to wszystko.
Ta cała atmosfera, że aż mi szkoda nas w tym opowiadaniu XD
Chcę kolejny ;>>> Bo wszystkiego jeszcze nie wiem ;>
Omomomomom.
Kocham Cię, Ninjo! XDD