poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział VI

Siedziały na kanapie, oglądając jakiś romans, jedząc popcorn i popijając go colą. Ktoś szybko zapukał do drzwi i bez pozwolenia wszedł, Andrew. Stanął za raz za stolikiem, zasłaniając dziewczynom telewizor. Założył ręce na pierwsi i czekał, aż otrzyma od nich wyjaśnienia.
-Ej! - krzyknęły równocześnie, wymachując rękoma, aby odsłonił ekran.
-My chcemy oglądać! - dodała Lucy, rzucając w niego popcornem.
-Odsunę się, jeśli mi, któraś powie, co to za chłopak, podwiózł was i czemu Wiewiórka  tak długo z nim siedziała w samochodzie!
Zaśmiały się obydwie.
-To Niall Horan...
-Niall Horan?! - pisnął zdziwiony, łapiąc się za głowę.
-Przecież mówiłam Ci, że to on ma moją torbę! - krzyknęła Elizabeth, popychając go na fotel.
-Ale nie sądziłem... - zastanowił się przez chwilę - O w mordę!
-No i więc... wymieniliśmy się tymi torbami i poszliśmy na basen. - wytłumaczyła, patrząc z przerażeniem na Andrew'a, który z zainteresowania obgryzał paznokcie.
-Widziałaś jego...?
-Nie zboczeńcu! - przerwała mu, rzucając w niego pilotem.
-Och, no! Chciałem tylko wiedzieć. - bronił się, poprawiając na sobie sweterek.
-Nie, tylko mu trochę odstawał  z zimna. - zażartowała Lucy.
-Trochę. - zaśmiała się Wiewiórka, pokazując ile.

Film już się skończył. Bohater umarł w wojnie, pozostawiając swoją żonę w  ciąży, samą.

Elizabeth schowała twarz w fioletowej poduszce, od kanapy, płacząc. Ona zawsze płakała na smutnych filmach, jest uczuciowa, ale potrafiła pokazać pazurki, a jeśli kogoś bardzo nie lubiła, w ogóle nie wiedziała, co to są "uczucia".
-Idę wziąć prysznic, i idę spać. - wydyszała w końcu, połykając słone łzy. Podniosła się ciężko z kanapy i ruszyła do łazienki.
Za oknem błysnęło i zagrzmiało, jakby piorun strzelił w drzewo za raz przed kamienicą.
-Burza! - Andrew krzyknął przeraźliwie.
-Boisz się? - spytała zdziwiona Lucy.
Pokiwał twierdząco głową jak małe, niewinne dziecko.
-Mogę u was zostać, do póki ona się nie skończy? - uśmiechnął się lekko, dalej przestraszony.
-Tak. - dziewczyna zachichotała cicho.
-Mogę z tobą? - poprosił.
-Dobrze.

4 dni później


Niall tego dnia chodził bez koszulki i spodni, po domu. Pogodynka znów zapowiadała burzę, dlatego było tak ciepło. 

Chłopak wziął szybki prysznic i ubrał na siebie czyste, pachnące ubrania. Wsiadł do samochodu i pojechał do przyjaciela.
Zapukał do drewnianych drzwi. Lekko się uchyliły, a zza nich wychyliła się głowa blondyna.
-Wpuszczaj mnie. - popchnął drzwi i wszedł sam do środka.
Po domu roznosił się zapach smażonej jajecznicy z bekonem i drogie perfumy Danielle.
-Czy ty wiedziałeś, że ja przyjdę i zrobiłeś dla mnie jedzenie?! - uśmiechnął się szeroko i ruszył do kuchni.
Usiadł na krześle, przy wysokim blacie i czekał, aż Liam poda mu porcję jajecznicy.
-Mi też miło Cię widzieć. - wymusił uśmiech i stanął przy kuchence.
Nad ich głowami wirował wiatrak, ale mimo tego blondyn siedział w czarnych bokserkach.
-Gdzie Danielle? - spytał zaciekawiony Niall.
-Wyjechała do Los Angeles. - powiedział, bełtając jajka. - Będzie tańczyć w amerykańskim X-Factor'ze. - wytłumaczył, krzywiąc się.
-Uuu... - chłopak oddał okrzyk niezadowolenia. - To jej długo nie będzie. - stwierdził.
-Tak. - odpowiedział krótko. - Już gotowa. - powiedział po chwili, uśmiechnął się sztucznie, nakładając sobie i przyjacielowi jajecznice.
-Och, stary. - farbowany blondynek poklepał go po ramieniu. - Dasz sobie radę, wróci jak nie za dwa, to za trzy, albo cztery miesiące.
-Przestań! - walnął go z łokcia.
-No dobra, dobra... - wziął się za jedzenie jajecznicy.
-A tak w ogóle, po co do mnie przyszedłeś? - spytał zdziwiony, popijając jajecznice, wodą.
-Pomyślałem, że może chciałbyś wybrać się ze mną na basen, wziąłbym ze sobą jeszcze dziewczyny. - uśmiechnął się.
-Jakie dziewczyny?!
-Elizabeth i Lucy. Ostatnia je poznałem, są super… - wyjaśnił blondyn, ruszając śmiesznie brwiami.
Liam rozejrzał się, z krzywą miną.
-No, w końcu nie mam, co robić... - zauważył.

W domu kuzynek wiatraki nie miały dzisiaj odpoczynku. Lucy leżała na kanapie, a w jej twarz dmuchało chłodne powietrze. Wzięła w dłoń zimną puszkę coli i zaczerpnęła łyk.

Do drzwi ktoś zapukał, aż podskoczyła. Wstała, poprawiła na sobie czarną, luźną bluzkę i leniwym krokiem poszła otworzyć.
-Cześć. - uśmiechnęła się szeroko, widząc dwóch osiemnastolatków. - Proszę, wejdźcie. - zaprosiła ich do środka.
-Jestem Liam. - wysoki blondyn podał jej dłoń, którą uścisnęła.
-Lucy.
-Jest Elizabeth? - spytał Niall.
To pytanie powaliło na łopatki brunetkę. Elizabeth masz nowego wielbiciela, pomyślała, a na jej twarzy pojawił się chytry uśmieszek. Ale ona nie miała racji, osiemnastolatek nie szuka sobie dziewczyny, „jeśli będę gotowy na miłość, to ona sama do mnie przyjdzie" - twierdzi.
-Właśnie jest w... - oparła się o drzwi - w łazience. - dokończyła, podnosząc głos, aby kuzynka ją usłyszała. Walnęła stopą w drzwi, za którymi brała prysznic.
-Nie chciałybyście może wybrać się z nami na basen? - spytał i uśmiechnął się.
Liam usiadł wygodnie na kanapie, i oglądał film dokumentalny na Discovery, który przed chwilą oglądała Lucy.
Dziewczyna zastanowiła się przez chwilę.
-Poszłabym. - uśmiechnęła się lekko. - Ale nie wiem jak Elizabeth! - krzyknęła imię kuzynki w stronę drzwi i znów je kopnęła.
-Już, za raz wychodzę wariatko! - wiewiórka zdenerwowana krzykami Lucy, rzuciła szczoteczkę do kubeczka i zaczęła płukać zęby.
Codziennie myła zęby minimum trzy razy, inaczej dostawała szału.
Tylko, żeby się ubrała, pomyślała brunetka. Osiemnastolatka czasami zapominała ubrań i szła do swojego pokoju w samej bieliźnie. Tylko nie teraz... prosiła Lucy.
-Już. - oznajmiła Elizabeth, wychodząc z łazienki, przy czym popchnęła kuzynkę. - Siermięga. - zaśmiała się z niej.
-Cześć. - Niall zachichotał.
Dziewczyna nieco zawstydziła się na widok niespodziewanych gości, ale na szczęście miała na sobie ubrania.
-Hej. - uśmiechnęła się lekko. - Miałeś zadzwonić. - wspomniała.
-Przepraszam. Mam nadzieję, że nie masz nic w planach, bo chcielibyśmy wyrwać was na basen. - wyjaśnił.
-Basen? -zdziwiona podrapała się po głowie.. - Y.. Liam? - spytała, bo nie była pewna imienia blondyna o czekoladowych oczach.
-Liam. - potwierdził, uśmiechając się olśniewająco i podając jej dłoń.
-Elizabeth. - odwzajemniła jego uśmiech i uścisnęła jego męską, dużą dłoń. - Więc, Liam jest niezabawnym towarzystwem?
-Nie zaprzeczam. - zaśmiał się, kładąc dłoń na ramieniu chłopaka.
-Ej! - krzyknął oburzony.
Blondynek wzruszył ramionami, uśmiechając się szeroko.

-Ten jest większy. - Elizabeth szepnęła do Lucy, kiedy chłopacy byli w wodzie.

-Może i jest, ale nie. - pomachała przecząco głową, krzywiąc się.
-Czemu? - wiewiórka spytała zdziwiona.
-Bo ma dziewczynę. - odpowiedziała krótko, a kuzynka już o nic nie wypytywała. - A po za tym nie gustuje w takich! W każdym razie idziesz się jeszcze pokąpać?
-Nie, poopalam się jeszcze. - uśmiechnęła się, zakładając na nos, czarne okulary przeciwsłoneczne.

Kąpali się do samego zamknięcia basenu - do dziesiątej wieczorem. Na niebie lśniły już pierwsze gwiazdy, a oni mokrzy szli do samochodu.

-Mogę autograf? - spytała przechodząca po chodniku dziewczyna, podbiegła do chłopaków, wyjmując z torby długopis, kawałek kartki i telefon, aby zrobić sobie z nimi zdjęcie.
-Idźcie do samochodu, zaraz przyjdziemy. - oznajmił Liam.
Zrobiły to, co kazał wzięły kluczyki od Niall'a i poszły do auta. Obydwie usiadły z tyłu.
-Przepraszamy. - farbowany blondynek tłumaczył, kiedy już odpalał silnik.
-Nie, jest ok. Jesteście gwiazdami. - Elizabeth uśmiechnęła się.
-Och, i tak przepraszam. - westchnął. - Nie wiem jak wy, ale ja jestem głodny. Jedziemy do McDonald'a. - uśmiechnął się od uch do ucha i wyjechał z ogromnego parkingu.

                                                             







8 komentarzy:

  1. Haha. Rozdział jest cudowny.
    I znowu dawka humoru, to się nie zmienia i dobrze.
    Fajnie jest się czasem pośmiać. ; D
    Niam, w akcji! " Są super " No raczej ; D
    I ten Liam... Nie wie co go czeka ;>>
    Czyżby Niall, później miał z tym problem?
    Oj, no zobaczymy!
    Już się bardzo niecierpliwie!
    Jak zwykle chce się więcej! Więc czekam, przepisuj szybciej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten jest większy.;D haha rozdział genialny <3 czekam na kolejny. Marzena

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :)
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. Och , Elizabeth i Lucy ! nieładnie .
    ,,ten większy'' haha. zboczeńce ! ;D
    Niall i Liam .
    hym .
    sa dwie opcje .
    albo Liam będzie zarywał do Lucy , albo Niall i Liam bd ze sb konkurować . hym. moje rozmyslania . tylko moje rozmyślania .
    i znowu humor , to się nie zmienia . yeah !
    i chcę więcej , więcej , więcej !
    przepisuj szybko , i nie gub więcej !
    Twoja Anonimowa ; **

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej a Liam nie jest czasami brunetem ? Bo ty piszesz "blondynek" :)
    A pozatym świetne ! ; D

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże Boże , świetne to ^^ . Ale nie wiem czy będę czytać bo czuję się zazdrosnaa (Nial) Hahahaahah ; pp

    OdpowiedzUsuń
  7. fajne fajne ; D . Bardzo Ciekawe ; d Wciągneło mnie , czekam na więcej ! ; *

    OdpowiedzUsuń

Napisz co sądzisz o rozdziale, nie gryzę ;D