wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział VII

Po zamówieniu jedzenia w McDonald’zie, wszyscy pojechali do domu Niall'a. Mieszkał w małym domku, czasem zapraszał tam kumpli i robił imprezę i taki właśnie też miał zamiar dzisiaj. Zadzwonił do Josh'a, Harry'ego, Zayn'a i Louis'a wraz z Eleanor.
Kuzynki i dwóch przyjaciół, jeszcze bez ekipy imprezowiczów, usiedli w salonie i zaczęli zajadać się przekąskami, które kupili.
-Więc... - zaczął farbowany blondynek - Po co przyjechałyście do Londynu?
-Wyrwać się, spełnić marzenia... - zaśmiała się Lucy, jedząc frytki.
-Ja z taką samą myślą szedłem na przesłuchanie do X-Factor'a, no i proszę... - rozłożył ręce, usiłując pokazać,  co osiągnął. 
-Przez przesłuchanie, poznałem bandę debili. - zaśmiał się Liam, wciągając przez słomkę napój.
Dziewczyny się zaśmiały i usiadły wygodnie na kanapie. One wraz z Liam'em jeszcze zajadały się frytkami, ale chudy, lekko umięśniony Niall już wszystko pochłonął. Lubił jeść, i każdy już o tym wiedział, a dziewczyny właśnie się o tym przekonały.
-Skoczę do piwnicy po piwo. - oznajmił farbowany blondynek, podnosząc się z miejsca.
-Pomogę Ci. - Lucy wstała i poszła wraz z osiemnastolatkiem.
Elizabeth usiadła tak, aby widzieć lepiej Liam'a. Uśmiechnęła się lekko i dlatego, że jest towarzyska, zaczęła rozmowę.
-No, Liam... - szturchnęła go łokciem.
Odwzajemnił jej uśmiech i usiadł tak, aby ją widzieć.
-Opowiedz coś o sobie. - wciągnęła słomką napój i czekała, aż chłopak coś powie, tak jakby oglądała dobry film i nadchodził decydujący ruch, ale to nie był film, tylko chłopak.
-A co chciałabyś wiedzieć? - podniósł pytająco jedną brew, co wywołało u niej chichot.
-Najpierw coś prostego. - zażądała.
-Nazywam się Liam James Payne i mam osiemnaście lat.
-Coś jeszcze? - dopytywała się.
-Teraz ty, opowiadaj. - wystawił jej język.
-Nazywam się Elizabeth Black i mam osiemnaście lat. - zaśmiała się lekko i upiła napoju. - Opowiadaj...! - pośpieszyła go.
-Hm... - zastanowił się. - Jestem członkiem zespołu 'One Direction".
-To wiem, coś innego. - poprosiła go.
Tym razem zastanowił się jeszcze dłużej.
-Mam wspaniałą dziewczynę Danielle. - uśmiechnął się, na samą myśl o jej burzy loków.
-Jestem wolna, nieposzukująca.
-Dobrze... mam dzisiaj na sobie czarne bokserki. - zaśmiał się.
-Ja mam... - walnęła się dłonią w czoło. - Muszę?
-Tak. - uśmiechnął się szeroko.
-Białe, koronkowe bokserki. - zaśmiała się, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce. - Długość mojego kciuka wynosi sześć centymetrów. - tym razem to ona wystawiła mu język.
-Długość mojego kciuka wynosi osiem centymetrów. - pokazał swojego kciuka.
Szybko policzyła osiem razy trzy i z wrażenia szczęka by jej opadła, gdyby się nie opanowała.
-Dwadzieścia cztery?!
Wzruszył ramionami, sugerując, że nie wie, o czym ona mówi, a zamiast oczu, miał dwie, podłużne linijki.
-Moja miseczka od biustonosza to C. - powiedział już całkiem opanowany.
-Kłamiesz! 
-Nieprawda! - udał, że poprawia swoje piersi. - Mów!
-Nie! Ja się z tobą nie bawię, ty kłamiesz! - złożyła ręce na biodrach i udała obrażoną.
-Oj... Elizabeth Black. - przytulił ją do siebie. - Nie czujesz tego C?
Do pokoju weszła Lucy wraz z Niall'em z piwami w koszyku.
-Nas nie było dwie minuty, a oni już tu się przytulają! - Horan wskazał na dwójkę, siedzących na kanapie, którzy się obejmowali.
-No! - brunetka przyznała mu rację. - Kochani nie tak szybko, spokojnie. Mamy jeszcze czas, przed nami cała noc. - zaśmiała się.
-On kłamie! - Wiewiórka wskazała na blondyna.
-Nie prawda. - uparty cały czas mówił to samo.
-Prawda!
Wszyscy usiedli na kanapie i wpatrywali się w telewizor.

Lucy spojrzała w stronę drzwi i kiedy zza nich wyszedł  Josh, Harry i Zayn, jej wzrok utkwił tylko na mulacie. Chwyciła mocno za rękę kuzynkę, która momentalnie spojrzała na nią pytająco. 

- Trzymaj mnie, bo się zsunę. – wyszeptała i ścisnęła mocniej rękę Elizabeth. 
- Uspokój się, to zwykli chłopacy. 
- Zwykli!? – wrzasnęła i zdała sobie sprawę, że wszyscy właśnie patrzą na nią. 
Spojrzała na piątkę chłopaków, którzy w tym momencie mieli wbity wzrok w nią. Uśmiechnęła się nieśmiało i drżącą ręką poprawiła włosy, które upadły na jej spocone czoło. 
- Musze do łazienki. – wstała i weszła w pierwszy korytarz. 
- Prosto i w lewo! – usłyszała za sobą głos Niall’a. 
Oparła się o ścianę i głośno wypuściła powietrze. Nagle do jej uszu doszedł niepokojący odgłos – kroki. Poprawiła bluzkę, która podniosła się za jednym ruchem, kiedy znowu poprawiała włosy i zauważyła Zayn’a idącego w jej stronę. 
- Coś się stało? – spytał i przystanął obok niej. 
Spojrzała na jego dłoń, którą trzymał blisko jej własnej a potem na jego twarz. 
- Zgubiłam się. – odpowiedziała i skupiła wzrok na czubkach swoich butów. 
Malik się zaśmiał, okrążył ją i otworzył drzwi obok, których się zatrzymała. 
- Wejdę po tobie. – uśmiechnął się i przepuścił ją w drzwiach. 
Weszła do środka, ledwo trzymając się na nogach i podparła się o umywalkę. Zdjęła pierścionek, który miała na dłoni i położyła go obok, po czym przemyła twarz zimną wodą. Uniosła głowę do góry i spojrzała na swoje odbicie w lustrze, a potem na odbicie drzwi, za którymi stał jeden z członków zespołu. 
- Boże! – pisnęła i chwyciła się za usta, kiedy zza drzwi usłyszała śmiech.

-Gdzie wy byliście, jak Was nie było? - Niall spytał Louis'a i Eleanor, jakby miał połamany język, przez dużą dawkę alkoholu.
-Zajechaliśmy po drodze do sklepu. - oznajmił. - Eleanor kupiła piwo owocowe, dla siebie i dziewczyn. - uśmiechnął się.
-Eleanor. - szczupła brunetka podeszła do Wiewiórki, witając się z nią. - Proszę jabłkowe. - podała jej piwo.
-Elizabeth. - przedstawiła się. - Nie dziękuję, nie mam ochoty. - wytłumaczyła.
-Ok. - Eleanor otworzyła puszkę i wzięła łyk owocowego alkoholu.
-O, a to Lucy. - zachichotała, widząc bladą kuzynkę. - Nic Ci nie jest? - spytała opiekuńczo, poprawiając jej włosy.
-Lucy. - przywitała się z brunetką.
-Eleanor.
Wiewiórka rzuciła jej pytające spojrzenie.
-Tylko mnie trochę głowa boli. - uśmiechnęła się lekko, masując skroń. - Wezmę. - złapała piwo, przechyliła je i wzięła kilka, dużych łyków.

Elizabeth usiadła na fotelu i przyglądała się znajomym. Eleanor wymieniała Lucy, co ostatnio Louis jej kupił, a ona udawała, że ją słucha, a tak naprawdę piła piwo i zerkała na Malik'a, co on odwzajemniał. Harry opowiadał Louis'owi, jakie ostatnio laski widział, a on się z niego śmiał. A Niall pokazywał coś swojemu przyjacielowi Josh'owi w nowym telefonie, a Liam oglądał telewizję.

Wiewiórka nie była bardzo zainteresowana tą "imprezą". Lubiła te towarzystwo, chodź ich dopiero poznała, ale nie umiała się w nim odnaleźć, raczej nie chciała.
"Ja idę" - napisała sms'a do kuzynki, chodź siedziała pięć kroków od niej.
"Czemu?" - odpisała, marszcząc brwi z ciekawości.
"Nie mam, co tu robić... w domu wezmę się za czytanie książek" - wystukała szybko na klawiaturze qwerty.
"Iść z tobą?"
"Nie. Widzę jak patrzysz na Zayn'a. Po cichutku wyjdę i nikt nie zauważy." - uśmiechnęła się szeroko.
Podniosła się z fotela i poszła w stronę łazienki, skręciła do kuchni i wyszła tylnimi drzwiami. Zapadł już zmrok, na niebie świeciły gwiazdy, ale nie było ich wiele, bo większą część zasłaniały chmury. Naciągnęła sweter, tak, aby zasłonić goły dekolt. Chłodny wiatr uderzał w jej twarz, co dało ciarki na ciele i gęsią skórkę. Obeszła dom i wyszła na chodnik. Nie wiedziała, w którą stronę iść, więc ruszyła w lewą, bo tak podpowiadała jej intuicja.
Lampa na skrzyżowaniu migała, a ona poczuła się jak dziewczyna z jakiegoś badziewnego horroru, która idzie sama po północy, po jednej z ulic, gdzie nikogo nie ma.
-Buch!
Podskoczyła, gdy poczuła na swych barkach duże, silne dłonie. Niepewnie odwróciła się. Uśmiechnęła się lekko, na widok chłopaka, dalej nieco przestraszona.
-Wystraszyłeś mnie! - walnęła go, z pięści w ramię.
-Przepraszam. - Liam potarł obolałe miejsce. - Co tak uciekłaś? - spytał po chwili.
-Nudziło mi się, dlatego postanowiłam pobłądzić po Londynie. - zaśmiała się.
-Pobłądzić? - również się zaśmiał. - A mogę się przyłączyć?
-Jesteś dość umięśniony. - palcem podźgała jego bicepsy, które ukrył pod bluzką. - Tak. Będziesz mógł chronić mnie przed jakimiś potworami, czy kimś tam. - zaśmiała się jeszcze głośniej.
-Dobrze. - wybuchł śmiechem.
-Chyba, że jesteś jednym z nich?!
-Nie. - zaprzeczył. - Jestem tym dobrym, co ratuje ludzi z niebezpieczeństwa.
-Jeśli jesteś tym dobrym, to zaprowadź mnie na Chelsea. - uśmiechnęła się lekko.
-Chodź. - ruszył, a ona za nim.

-Jesteśmy. - uśmiechnął się tryumfalnie.

-Chodź, zrobię Ci ciepłej herbaty, mam ciasteczka.. - zachęcała go.
-Nie, muszę wracać mam trochę daleko do domu. - tłumaczył się, ale ją i tak to nie przekonało.
-Chodź! - złapała go za rękę o pociągnęła w stronę wejścia, do kamienicy.
Przekręciła klucz w zamku i otworzyła drzwi. Zapaliła światło.
-Wejdź. - podeszła do drzwi na przeciwko. - Andrew nie ładnie, to tak! - krzyknęła, bo wiedziała, że chłopak stoi pod drzwiami i patrzy przez Judasza.
-Układam buty! - skłamał, dalej stojąc w tym samym miejscu.
-Pedancik się znalazł. - prychnęła śmiechem i wróciła do Liam'a. - Kolega. - wytłumaczyła, wstawiając czajnik z wodą.
-Kolega? - dopytywał.
-Tak, troszczy się o nas.- zaśmiała się. - I jest bardzo ciekawski.
Zaparzyła ciepłą herbatę dla siebie i jego. Usiedli na przeciwko kominka, który sami przed chwilą rozpalili. Zapach mięty, roznosił się nad ich głowami, którą z przyjemnością wąchali.
-Biegasz? - spytała zainteresowana.
-Tak. - uśmiechnął się.
Bo przecież, skąd wzięłyby się takie mięśnie, pomyślał.
-Mogłabym się przyłączyć, proszę. - złożyła dłonie do modlitwy. - Muszę pozbyć się parę kilo. - wytłumaczyła.
-Nie masz, czego się pozbywać. - zaśmiał się, chodź dla niej to nie było śmieszne i on o tym wiedział. - A będziesz codziennie gotowa na piątą rano?
-Będę. - uśmiechnęła się szeroko.
-Więc tak. Jutro o piątej pod kamienicą. - wziął łyk herbaty, a jego uśmiech nie schodził mu z twarzy.





5 komentarzy:

  1. Haha "-Nie czujesz tego C?" :P
    dobre
    czyżby szykował się mały romans?
    A ogólnie rozdział bardzo fajny


    OdpowiedzUsuń
  2. Liam i Ela hmm romans .?:D
    Rozdział jak zawsze ciekawy. Zastanawiam się co wyniknie ze znajomości Lucy i Malika.;p
    Czekam na ciąg dalszy .;D
    Marzena.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poznanie chłopców ♥
    I o to, ten rozdział stał się moim ulubionym. ^^
    Jejciu. Ale Liam jest słodziutki *.*
    Och... Brak mi słów.
    Szybko dodawaj VIII, bo normalnie aż mną telepie!
    xDD
    Czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Och , zapoznanie .
    Czyli jednak Lucy bd z Malikiem. Hym , wiedziałam . Jakby było inaczej ? ;D
    Elizabeth i Liam ? Łoł . dziewczyno .
    jaka zachęta , ciasteczka ! ja idę !
    mniamciu .
    jaki podryw Elizabeth z tymi pytaniami .
    hahah .
    Nie czujesz tego C ? hahhaa .
    A Lucy , ogarnij się ! Wdech wydech .
    Ja chcę kolejne !
    i to szybko !
    Twoja Anonimowa ; **

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe czy bedzie rywalizacja miedzy Liam'em a Naill'em . Bo oby dwaj startują do Elibazet :D (czy jak to tam sie pisze )

    OdpowiedzUsuń

Napisz co sądzisz o rozdziale, nie gryzę ;D